Kioski dzielą los budek telefonicznych – powoli znikają z bydgoskich ulic. Kiedyś były bardzo popularne i stały prawie na każdym skrzyżowaniu. Teraz w wielu miejscach nie ma po nich śladu, między innymi w centrum Bydgoszczy.
- Ja korzystałam tutaj z tego kiosku. Kupowałam tam bilet miesięczny. Gazetek już nie, bo czytam w internecie – komentuje mieszkanka.
- No żal bardzo, ale znikają. Ja już nic też nie kupowałam w tych kioskach. Gazet już się nie kupuje, bo już wszystko jest w internecie. Myślę, że to znak czasów. Internet wiele spraw załatwia i te kioski w dzisiejszych czasach są już zwyczajnie niepotrzebne – zaznacza druga.
Z kolei część mieszkańców zwraca uwagę na sentymentalność kiosków z charakterystycznym okienkiem, do którego trzeba się było schylić. Natomiast dzieci ledwo do nich sięgały.
- Żal mi trochę. Kojarzą mi się bardzo z czasami podstawówki, jak kupowałam gumy do żucia za dzieciaka – zaznacza bydgoszczanka.
Kiosku nie ma już między innymi u zbiegu Gdańskiej i Śniadeckich, na rogu Gdańskiej i Mickiewicza i nieopodal Chodkiewicza.
- Na przystankach nigdzie praktycznie nie ma kiosków już. Z Ronda Jagiellonów zniknął ostatnio zauważyłam. Także, w ogóle kioski poznikały. Człowiek obojętnie przechodzi wobec tego, że te kioski znikają. Dopiero, kiedy czegoś brakuje np. trzeba szybko kupić bilet czy picie, to zaczyna ich brakować – zaznacza mieszkanka.
- Sama kiedyś pracowałam w kiosku. Były to czasy PRL-u. Jak przyjeżdżał towar to były kolejki. Ludzie kupowali wtedy w kioskach wszystko, od gazet po perfumy – dodaje kolejna bydgoszczanka.
Z mieszkańcami w bydgoskim Śródmieściu rozmawiał Dawid Olszewski. Tylko w ostatnich miesiącach z ulicy Gdańskiej zniknęło kilka kiosków.