Oszuści dzwonili do bydgoszczanki przez dwa tygodnie. Wyciągnęli wszystko, co miała
Okradzeni to mieszkańcy Wyżyn. Odebrali telefony od nieznajomych i właściwie już wtedy wpadli w sidła przestępców. Stracili oszczędności życia.
- Uzyskiwanie danych personalnych lub danych do logowania w różnych serwisach, poprzez wprowadzanie w błąd lub za pomocą specjalnego oprogramowania, to dziś częste sposoby działania oszustów - przestrzega kom. Lidia Kowalska z KMP Policji w Bydgoszczy.
70-letnią bydgoszczankę oszuści urabiali przez dwa tygodnie, stopniowo wyłudzając kolejne dane. Zaczęło się od tego, że znalazła w mediach społecznościowych post kuszący możliwością kupna akcji spółki Orlen. Zainteresowała się tym i zadzwoniła pod wskazany numer telefonu, ale nikt nie odebrał. Po chwili nawiązała z nią jednak kontakt kobieta. Mówiła, że nadała jej numer klienta, przekazała też namiary na księgową i analityka. To oni mieli poprowadzić 70-latkę dalej przez proces inwestowania. Podczas kolejnej rozmowy telefonicznej oszustka, podająca się za analityczkę, wysłała pokrzywdzonej link. Kazała jej zainstalować na telefonie specjalną aplikację. To było oprogramowanie do zdalnej obsługi pulpitu.
Oszustka dawała poszkodowanej wskazówki, jak ma się zalogować do swojego konta i namówiła do zrobienia przelewu na 850 złotych. Wtedy naciągacze mieli już zdalny dostęp do jednego z kont 70-latki. Nawiązywali z nią kontakt jeszcze kilka razy w kolejnych dniach. Powtarzali, że zainwestowane przez nią pieniądze „już zarabiają”. Zdobyli podczas tych rozmów wszystkie dane potrzebne do wykonywania przelewów i ich uwierzytelniania, a także zaciągnięcia kredytu. Pożyczyli na nią 30 tysięcy złotych i przelali z jej konta ponad 138 tysięcy złotych. Seniorka zgłosiła się na policję, gdy tylko zorientowała się, że to szwindel, ale sprawców na razie nie znaleziono.
Bydgoszczanin nie uwierzył, że dzwonią z banku. Ale oszuści go przekonali
Jeszcze więcej stracił 43-latek z Bydgoszczy. Zadzwonił do niego mężczyzna podający się za pracownika banku, w którym bydgoszczanin ma konto. Mówił, że jego pieniądze zgromadzone na koncie są zagrożone, bo ktoś próbuje zrobić nieautoryzowane przelewy. Bydgoszczanin w tę bajkę nie uwierzył, więc oszust włożył więcej sił w uwiarygodnienie całej historii. Powiedział, że oddzwoni za chwilę z numeru bankowego. I rzeczywiście po chwili na wyświetlaczu telefonu zobaczył połączenie z numeru stacjonarnego opisane na smartfonie jako infolinia jego banku.
- Tak działają oszuści podszywający się pod różnego rodzaju instytucje czy firmy - zaznacza kom. Lidia Kowalska. Następnie podczas długiej rozmowy oszust przekonał bydgoszczanina do przelania pieniędzy na wskazane konto w innym banku. 43-latek stracił 200 tysięcy złotych, o czym poinformował policję - dodaje.
Jak nie dać się oszukać i naciągnąć na lewe przelewy bankowe? Bydgoscy policjanci radzą
- Nie należy udostępniać nikomu danych do logowania w bankowości elektronicznej i mobilnej, haseł do konta.
- Nie wolno otwierać przesłanych linków, nie znając ich zawartości oraz instalować dodatkowych oprogramowań na urządzeniach, z których następuje logowanie do banku.
- Nie należy autoryzować przelewów, których sami nie wykonujemy.
Tych słów używa się na co dzień w Kujawsko-Pomorskiem. Sprawdźcie w galerii, o które chodzi. Można się zdziwić!