Kto odpowie za rakietę spod Bydgoszczy?
- Z wszystkich błędów wyciągane są wnioski, procedury są dopasowywane do nowych wyzwań i okazało się, że także procedury współpracy z NATO wymagają nowych dostosowań i uzupełnień. [...] Na obecnym etapie nie są prowadzone działania idące w stronę decyzji personalnych - powiedział prof. Zybertowicz.
Zwrócił uwagę, że raport MON ws. rakiety, która spadła pod Bydgoszczą, zawiera co najmniej dwie warstwy informacji: o tym jakie są procedury i czy są one wystarczające, oraz o tym jak działali poszczególni ludzie na wszystkich szczeblach dowodzenia.
Prof. Zybertowicz o taktyce Rosjan
Prezydencki doradca, zapytany jakie znaczenie ma fakt, że głowica rakiety, która została odnaleziona, była zrobiona z betonu, powiedział, że prawdopodobnie oznacza to, że Rosjanie wysyłają tak zwane cele małej wartości nad Ukrainę i chcą żeby Ukraińcy zużywali środki wysokiej wartości, czyli rakiet Patriot, do strącania tych celów.
- W momencie gdyby rosyjski wywiad uznał, że Ukraińcy mają ograniczone możliwości obrony przeciwlotniczej, wtedy nastąpiłby atak za pomocą rakiet o wysokiej wartości bojowej - dodał.
Według Zybertowicza Rosja, decydując się na wysyłanie na terytorium Polski rakiet, dronów balonów, czy innych statków powietrznych, będzie analizowała, na ile jest w stanie wywołać zamieszanie. Ocenił, że są to posunięcia klasyczne dla wojny hybrydowej.
- Jeśli Rosjanie uznają, że taka forma hybrydowego drażnienia się z Polską i z polską opinią publiczną jest dla nich korzystna, to będą to stosowali - podkreślił.
Pod koniec kwietnia MON poinformowało, że w okolicach miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Natknęła się na niego w lesie przypadkowa osoba. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła w tej sprawie śledztwo. W piątek śledztwo ws. szczątków obiektu powietrznego znalezionych w lesie w okolicach Bydgoszczy zostało przejęte przez Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej.