Bydgoscy kierowcy parkują, jak im się podoba. Zastawiają miejsca dla niepełnosprawnych, gdzie tylko mogą

i

Autor: Straż Miejska w Bydgoszczy

parkowanie

Bydgoscy kierowcy parkują, jak chcą. „Kilka razy wyłożyłam się jak długa przez te auta”

2023-06-06 15:05

- Do zarządu dróg nie mogę się dodzwonić, w końcu sama włożyłam karteczki za wycieraczki samochodów, które zastawiają chodnik. Poprosiłam kierowców, żeby chociaż stanęli przodem do chodnika. Na razie nie pomogło. Nie jestem w stanie zauważyć wystających daleko za zderzaki haków holowniczych, bo niedowidzę, poruszam się o kulach, mam problemy z równowagą po trepanacji czaszki. Kilka razy już się o te haki potknęłam - opowiada bydgoszczanka.

Pani Jolanta z Bydgoszczy przeszła poważny wypadek komunikacyjny. Konieczne były operacje, m.in. trepanacja czaszki. Nigdy już nie odzyska pełnej sprawności. Porusza się o kulach, niedowidzi. Mieszka sama na Wyżynach. Jest samodzielna, ale ostatnio obawia się sama wyjść z domu.

- Przy ul. Siedleckiego są miejsca parkingowe, auta stają częściowo na chodniku, tak, że dla pieszych zostaje bardzo mało miejsca, mniej niż 2/3 szerokości chodnika, a dodatkowo wiele z nich ma zamontowane haki holownicze. Wystają bardzo daleko. Nie jestem w stanie ich dostrzec, kilka razy już się o nie potknęłam i wylądowałam jak długa na ziemi - dodaje.

Bydgoszczance nie udało się dodzwonić do zarządcy drogi, ZDMiKP w Bydgoszczy, dlatego postanowiła zadziałać na własną rękę. Przygotowała kartki z prośba do kierowców, by parkowali przodem do chodnika, jeśli nie mogą zdemontować haków. Na razie jednak niczego to nie zmieniło.

Rzecznik strażników miejski przypomniał, że kierowcy muszą zostawić 1,5 m szerokości chodnika pieszym, ale takie sytuacje trzeba rozpatrywać indywidualnie, bo inaczej może to wyglądać na drodze wewnętrznej na osiedlu, inaczej na ulicy, inaczej, gdy są wyznaczone miejsca do parkowania, inaczej, gdy nie ma.

- Najlepiej, by bydgoszczanka zadzwoniła do dyżurnego pod numer 986, kiedy auta będą utrudniały jej przejście. Strażnicy mają przy sobie dalmierze, sprawdzą, czy kierowca stosuje się do przepisów - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskich strażników miejskich.

Na pytanie, czy strażnicy będą mierzyć odległość od zderzaka czy od końca haka, nie odpowiedział.

- Wydaje się, że skoro hak jest integralną częścią auta, to on będzie punktem początkowym pomiaru - mówi kom. Lidia Kowalska z KMP w Bydgoszczy. - W opisywanej sytuacji najlepiej byłoby, aby bydgoszczanka wystąpiła do zarządcy drogi o ustawienie znaku nakazującego parkowanie tyłem do jezdni, nie byłoby wątpliwości - dodaje.

Strażnicy miejscy w Bydgoszczy na co dzień obserwują zachowania kierowców. Wielu z nich nic nie robi sobie z innych użytkowników dróg. Strażnicy dostają coraz więcej zgłoszeń dotyczących nieprawidłowego parkowania:

  • w 2020 roku stanowiły one 34 proc. wszystkich zgłoszeń,
  • w 2021 roku było to 44,4 proc.,
  • w 2022 roku aż 50,7 proc.

- W tym roku (od stycznia do maja) nastąpił kolejny wzrost do 54,1 proc. - mówi Arkadiusz Bereszyński. - Powyższe dane ukierunkowują działania naszej formacji, w odpowiedzi na oczekiwania bydgoszczan. Zdecydowana większość interwencji w zakresie nieprawidłowego parkowania pojazdów jest zatem realizowana na zgłoszenia mieszkańców naszego miasta - podkreśla.

Inaczej wygląda sytuacja w przypadku parkowania przez osoby nieuprawnione na miejscach przeznaczonych dla osób niepełnosprawnych. W tym roku aż 92,6 proc. interwencji podjętych zostało z inicjatywy strażników. Nałożyli 94 mandaty na kierujących, którzy zaparkowali pojazdy na miejscach zastrzeżonych bez karty parkingowej osoby niepełnosprawnej. Mandat za takie wykroczenie wynosi 800 zł.

Funkcjonariusze nałożyli też 27 mandatów na kierujących, którzy zaparkowali pojazdy na miejscach zastrzeżonych i jednocześnie posługiwali się kartą parkingową osoby niepełnosprawnej będąc do tego osobą nieuprawnioną. Grozi za to 1,2 tys. zł mandatu. Najczęściej była to karta parkingowa wystawiona na innego członka rodziny.