Bydgoski zespół jest w komplecie. Za nimi sześciotygodniowe treningi, sparingi i turniej Abramczyk Cup. Kilkutygodniowa praca to poznawanie się i dopieszczanie poszczególnych elementów gry. Co nie jest łatwe, bo to zupełnie nowi zawodnicy, którzy wcześniej ze sobą nie grali. Jest też nowy trener. Pochodzi z Inowrocławia. Zamieszkał w Bydgoszczy, żeby bardziej skupić się na koszykówce.
- Idziemy do przodu. Ta drużyna jest nowa i na pewno potrzebuje czasu. Każdy z tych zawodników pełnił inne funkcje w swoim wcześniejszym zespole. Ten proces trwa i tylko czas działa na naszą korzyść – powiedział nam trener Krzysztof Szubarga. Szacuje, że z miesiąca na miesiąc będzie coraz lepiej, a w szczytowej formie zespół będzie w kwietniu lub maju.
Pierwszy poważny sprawdzian już za chwilę. 23 września koszykarze Enea Abramczyk Astorii Bydgoszcz rozegrają swój pierwszy mecz wyjazdowy z AZS AGH Kraków.
- Musimy skupić się nad swoją grą i cały czas rozwijać nasz ofensywny i defensywny system. Tutaj głównym czynnikiem w tym meczu będzie koncentracja na własnym zespole i na naszej grze- dodaje trener.
To ciężka praca, aby nowa drużyna wyglądała jak najlepiej. Zdają sobie z tego sprawę także zawodnicy, którzy narzucili sobie na treningach duże tempo i jak mówią, wkładają w to całe serducho. Wcześniej nie grali razem na boisku.
- Świat sportowy jest mały. Ze wszystkim zawodnikami znaliśmy się wcześniej, aczkolwiek to, że znamy się poza boiskiem, nie oznacza, że od razu wszystko super wygląda na boisku. To jak powiedział trener, jest proces. I teraz wszyscy pracujemy na to, żebyśmy wyglądali jak prawdziwa drużyna – mówi Mateusz Kaszowski, rozgrywający Enea Abramczyk Astorii Bydgoszcz.
22-letni Mateusz pochodzi z Łańcuta na Podkarpaciu. Jest pozytywnie zaskoczony Bydgoszczą. Widział już Stare Miasto, Wyspę Młyńską, gdzie spaceruje ze swoją dziewczyną, ale głównie czas spędza na boisku. Liczy na kibiców, szczególnie 1 października w Bydgoszczy. Zespół zagra w Sisu Arenie z Sokołem Międzychód. Mecz o 18.00.
- Wszyscy razem liczymy na Wasze wsparcie, gramy do jednego kosza- mówi. Zespół liczy, że publiczność doda im skrzydeł, także w czasie wyjazdowych spotkań.