Plamka ma trzy lata. To wolnożyjąca kotka. Kiedy zimno, chroni się w piwnicach bloków w pobliżu ul. Łokietka w Bydgoszczy. Jest przyjazna względem ludzi, ale płochliwa, dzika. Trudno ją złapać, by zawieźć do weterynarza. A wizyta u lekarza jest jej bardzo potrzebna.
- Ma problemy z noskiem - opowiada pani Karolina, która od prawie roku sama dba o bezdomne zwierzę, płaci za lekarzy i kupuje karmę. To ona nadała kotce imię Plamka. - We wrześniu została złapana na sterylizację oraz zajęto się jej nosem. Wtedy był pobierany wycinek, by sprawdzić, czy to nie nowotwór. Na szczęście okazało się, że nie - dodaje.
Choroba wciąż nawraca, leki przeciwzapalne nie zadziałały. Opuchlizna jest tak duża, że prawie nie widzi. Trzeba zrobić tomograf komputerowy, żeby można było postawić pewną diagnozę i skutecznie kotkę leczyć. Wstępny koszt takiego badania to 1 tysiąc złotych. Bydgoszczanka prowadzi publiczną zbiórkę na ten cel, którą można wesprzeć w internecie.