ART1-ESKA-LUBRANIEC

i

Autor: Gmina Lubraniec

ESKA - RAZEM PRZECIW DEPRESJI

„Depresja – złodziej piękna i pogromca sensu życia”

2023-11-21 15:15 Materiał sponsorowany

W czasach gonitwy za tym co modne, za z góry założonymi trendami, wyznacznikami dobrobytu, człowieczeństwa, w pogoni za tym, co "musisz", co "wypada", ludzie zapominają o tym, co czują, czego potrzebują.

Zatracają się w zwykłej codzienności, w zwykłych codziennych obowiązkach. Wydaje nam się, że żyjemy zgodnie ze sobą, z własnymi założeniami, celami. No właśnie, wydaje nam się… Coraz, częściej spotykamy się z sytuacjami, w których ta nasza szara codzienność przerasta zwykłego człowieka. Zaczyna mu brakować motywacji, energii, chęci do życia. Jego motor do działania ulega awarii. Większość człowieczeństwa uważa to za zwykłą chwilową "usterkę", która z czasem sama się naprawi. Niestety, to nie samochód, który można reklamować, serwisować lub zwyczajnie naprawić, ot tak – szybko i bez większego wysiłku z naszej strony. Nie zdajemy sobie czasami sprawy, że depresja staje się dominującą chorobą XXI w, która niesie za sobą drastyczne skutki. To choroba, która pojawia się jak „cichy intruz” i wkrada się do coraz większej liczby ludzi, po cichu, pomału, po trochu, w konsekwencji niejednokrotnie kończąc ich życie. To choroba, która zabiera nam naszych bliskich, a tym samym zabiera nam cząstkę nas samych.

Ludzie zamykają się w swoim własnym, zamkniętym świecie. Nie szukają pomocy, bo uważają, że nie jest im potrzebna, że sobie poradzą. Przecież nie ma żadnych ufizycznionych objawów, to z czym mam się udać do specjalisty? Nie mamy temperatury, nie mamy kaszlu, nie mamy rozstroju żołądka, wydaje się, że wszystko jest w porządku. Niestety to największa zmyłka. To nasz największy niewidoczny, nienamacalny wróg, który krok za krokiem, malutkimi etapami zabiją nas od środka, zabiera nam chęć do życia, po cichu gasząc poprawne funkcjonowanie naszego organizmu.

Kiedy wydaje nam się, że wszystko co najlepsze nas spotkało, że zrobiliśmy już wszystko co mieliśmy do zrobienia, co mogliśmy osiągnąć, dotyka nas nicość i bezradność. Nieświadomie budujemy w sobie grube, solidne mury w odpowiedzi na jakąkolwiek pomoc z zewnątrz. „Ktoś” w naszej głowie przejmuje kontrole nad naszym życiem - nie wiemy kim jest, wydaje nam sęe ze go nie znamy. Nie wiemy czego od nas chce, do czego nas doprowadzi. Oszukujemy sami siebie, bo to tak naprawdę my sami. Niestety. Czasami stajemy się dla siebie największymi wrogami, najgorszymi przeciwnikami. Wydaje nam się, że nie mamy na nic wpływu, że dzieje się to poza nasza kontrolą, poza naszą świadomością. A przecież jeszcze wczoraj życie było pięknym, niezwykle ciekawym, stwarzającym tysiące możliwości doświadczeniem. Towarzyszyła nam beztroska, fascynacja. Cieszyliśmy się z małych rzeczy. Szybowaliśmy w otchłani nieznanego, zarażeni ciekawością życia. A teraz?

Przychodzi taki moment, w którym jedyne co odczuwamy w życiu to ból. Nie jest to tylko ból psychiczny. Przeradza się on stopniowo również w ból fizyczny. Coś wewnętrznie nas niszczy, przygniata nam klatkę piersiową, ściska, utrudnia oddech.

Ukojenie przynosi jedynie płacz, używki, odcięcie "głowy" od codzienności. Zaczynamy stronic od ludzi, od kontaktu z nimi, rozmowy. Izolujemy się. Stajemy się niewolnikami swoich myśli, stajemy się wrakiem człowieka. Stopniowo odchodzimy - od siebie, od swojego piękna, wartości, celi, marzeń. Odchodzimy od kogoś, nad kim pracowaliśmy całe swoje życie. Czujemy pustkę. Czujemy się samotni w świecie pełnym ludzi, we wspanialej, kochającej nas rodzinie, przyjaciołach, bliskich. Czujemy żal, nawet nie wiemy do kogo i o co. Zaczynamy się bać. Najgorsze jest to, że zaczynamy się bać siebie, tego co siedzi nam w głowie, do czego jesteśmy w stanie się posunąć. Dochodzi do nas świadomość, że nie znamy swojej osoby, jesteśmy dla siebie obcy. Wszystko dzieje się poza naszą kontrolą, poza naszą świadomością. Stajemy się niewolnikami. Niewolnikami strachu, beznadziejności. Stajemy się własnymi niewolnikami. Egzystujemy.

Tylko od nas samych zależy co z tym zrobimy, czy się poddamy, czy zawalczymy. O dzisiaj, jutro, o swoją przyszłość. O siebie.

Nie bójmy się szukać pomocy, nie bójmy się rozmowy. Otwórzmy się na drugiego człowieka, dajmy sobie szanse. Dlaczego mamy tracić coś, co sprawia że jesteśmy szczęśliwi? Dlaczego mamy z tego rezygnować? Dlaczego mamy tracić spokój, harmonię, dni przepełnione życiem? Nie traćmy siebie- jesteśmy największą wartością dla nas samych. Jesteśmy piękni i wyjątkowi. Wygrajmy tą walkę. Jeszcze nie jesteśmy na straconej pozycji, jest jeszcze rozmowa i obecność drugiego człowieka. Ona ma przewagę. Ona jest jedyna szansą na wygraną.

Nie pozwólmy, abyśmy później żałowali że mogliśmy coś zrobić, a tego nie zrobiliśmy. Zróbmy coś, podejmijmy próbę - próbę bycia szczęśliwym na nowo.

Jak mówi stare chińskie przysłowie „Podróż tysiąca mil zaczyna się od jednego kroku”. Zróbmy więc ten pierwszy krok i zacznijmy od siebie ,podróż do nowego, lepszego życia.

Zaopiekujmy się sobą, dajmy sobie czas. Zrozumiejmy, zaakceptujmy. Żyjmy. Po prostu. Przeżywajmy życie tak jak chcemy, bo mamy do tego niepodważalne prawo. To my kreujemy nasze życie, nie pozwólmy tego robić DEPRESJI.

Barbara Kubiak – pedagog szkolny SP Sarnowo