Stado spłoszonych koni staranowało ogrodzenie zagrody w gospodarstwie w Wójcinie kolo Żnina (woj. kujawsko-pomorskie) i uciekło w stronę jeziora. Sześciu spanikowanych zwierząt nikt nie był w stanie zatrzymać. Wbiegły na częściowo skute lodem jezioro Kierzkowskie (w okolicy pompowni wody przemysłowej firmy Solino). Cienka warstwa lodu pękła, po chwili konie zaczęły się topić.
Kiedy strażacy dotarli na brzeg jeziora pod Żninem, dwa konie jeszcze żyły
Na pomoc zwierzętom ruszyli strażacy z 10 zastępów - trzy z Państwowej Straży Pożarnej w Żninie, 2 z OSP Barcin oraz po jednym z OSP Mamlicz, OSP Bialożewin, OSP Obudno, OSP Nowa Wieś Pałucka i OSP Jadowniki Rycerskie. Pierwszy zastęp strażaków zauważył dwa konie w przeręblu, jakieś 30 metrów od brzegu. Jeszcze żyły.
Koń wyciągnięty z przerębla padł na brzegu
- Strażacy zabezpieczyli je, by nie wpadły pod lód - mówi kpt. Łukasz Adamowski, rzecznik KP PSP w Żninie. - Trzeba było wycinać lód, bo nie były w stanie się wyswobodzić o własnych siłach. Jeden z nich przy pomocy ratowników wydostał się z jeziora, drugi był tak osłabiony i wychłodzony, że nie miał na to szansy. Strażacy wyciągnęli go więc. Trzeba było doprowadzić je do brzegu. Jeden był w stanie sam dojść do zagrody, drugim od razu zajął się nim weterynarz, ale stwierdził hipotermię. Zwierzę nie przeżyło - dodaje.
Pod wodą, w okolicy przerębla strażacy znaleźli jeszcze dwa martwe zwierzęta, dwa wciąż właściciel uznaje za zaginione. Być może zostały uwięzione głębiej pod lodem. Strażacy szukali śladów zwierząt, ale bezskutecznie. Akcja trwała ok. 6 godzin.
Ludzie mówią, że konie spłoszyły wilki
- Na miejscu był dzielnicowy, sprawdzał, w jakich warunkach żyły zwierzęta, czy były odpowiednio zabezpieczone. Wszystkie obowiązki były przez właściciela dopełnione. Okoliczni mieszkańcy spekulują, że zwierzęta spłoszyły wilki, ale mógł być to tez duży pies -mówi kom. Wioleta Burzych, oficer prasowy KPP w Żninie.