Funkcjonariusz od miesiąca jest na OIOM-ie bydgoskiego szpitala. "Swoich nie zostawiamy"

2025-09-12 10:56

Dominik Zblewski ma 23 lata. Pracuje w służbie więziennej, a po pracy pomaga jako strażak-ochotnik. Tak przynajmniej było do dnia wypadku. 1 sierpnia 2025 roku wracał do bliskich po szkoleniu. Nie dojechał. Śmigłowiec zabrał go do bydgoskiego szpitala, gdzie wciąż trwa walka o jego zdrowie. - Niby obserwujemy, że rusza rękami, nogami, ale jak będzie, gdy się przebudzi, to się dopiero okaże. Przed nim jeszcze bardzo skomplikowana operacja lewego barku, ale trzeba z nią poczekać, aż pogoją się inne obrażenia - mówi nam Mirosław Zblewski, tata pana Dominika. - Codziennie z żoną jeździmy do szpitala z sąsiedniego województwa. To jakieś dwie godziny drogi. Ale robimy wszystko, by przy nim być - dodaje.

Jest strażnikiem więziennym i strażakiem. Po wypadku trwa walka o jego życie, funkcjonariusze proszą o pomoc

i

Autor: siepomaga.pl/ Archiwum prywatne
  • Funkcjonariusz Służby Więziennej walczy o życie po tragicznym wypadku samochodowym.
  • Dominik Zblewski, 23-latek, wymaga intensywnej i kosztownej rehabilitacji.
  • Rodzina i koledzy z pracy zbierają fundusze na leczenie, aby Dominik mógł wrócić do zdrowia.
  • Sprawdź, jak możesz pomóc Dominikowi odzyskać sprawność i wrócić do bliskich.

Dominik Zblewski wracał ze szkolenia. Funkcjonariusz służby więziennej od miesiąca walczy o życie w Bydgoszczy

Pan Dominik jeszcze nie oddycha samodzielnie, ale lekarze mówią, że wszystko może się dobrze skończyć. Niezbędna jest do tego intensywna i bardzo kosztowna rehabilitacja. Bliscy 23-latka rozpoczęli zbiórkę, o pomoc proszą funkcjonariusze Zakłady Karnego nr 1 w Grudziądzu, z jednostki, gdzie pracował mężczyzna. Dominik Zblewski jest funkcjonariuszem oddziału zewnętrznego. "Swoich nie zostawiamy!" - piszą koledzy po fachu na facebookowym profilu Służba Więzienna Okiem Klawisza, zachęcając do wsparcia zbiórki

- 1 sierpnia 2025 roku to miał być piątek jak każdy inny. Dominik wracał do domu ze szkolenia, aby spędzić czas z rodziną. Niestety, nigdy do tego domu nie dotarł. Doszło do tragicznego w skutkach wypadku samochodowego - opisuje rodzina pana Dominika.

Wracał ze szkolenia zawodowego na pierwszy stopień podoficerski realizowanego w Oddziale Zamiejscowym w Sulejowie. Odniósł bardzo poważne obrażenia w wypadku. Śmigłowcem przetransportowano go do szpitala Jurasza w Bydgoszczy, był w stanie krytycznym.

- Od tamtej pory walczy o życie i zdrowie na oddziale intensywnej terapii. Dominik doznał ciężkiego urazu wielonarządowego oraz ośrodkowego układu nerwowego, który wymagał skomplikowanej operacji. Mimo że od tego tragicznego dnia minął już ponad miesiąc – Dominik w dalszym ciągu się nie obudził i chociaż zaczyna już oddychać samodzielnie, wciąż wspomaga go respirator - dodają bliscy pana Dominika.

Potrzebna jest długa i droga rehabilitacja. Zbiórka trwa

Na szczęście lekarze widzą szansę na to, że pan Dominik będzie sprawny. Przyznają jednak wprost, że będzie to kosztowało mnóstwo czasu, wysiłku, zaangażowania bliskich i ogromnych pieniędzy. Potrzebna jest wielomiesięczna rehabilitacja i specjalistyczne leczenie. Takich kosztów rodzina sama nie udźwignie. 

- Niby obserwujemy, że rusza rękami, nogami, ale jak będzie, gdy się przebudzi, to się dopiero okaże. Przed nim jeszcze bardzo skomplikowana operacja lewego barku, ale trzeba z nią poczekać, aż pogoją się inne obrażenia - mówi nam Mirosław Zblewski, tata pana Dominika. - Codziennie z żoną jeździmy do szpitala. Z Kwidzyna (woj. pomorskie) to dwie godziny drogi. Ale robimy wszystko, by przy nim być. Córka założyła tę zbiórkę. Sami nie zdobędziemy takich pieniędzy na leczenie, a rehabilitacja to jedyny sposób, by syn wrócił do siebie - dodaje.

"Zawsze to on pomagał, teraz role się odwróciły"

Dla pana Dominika praca jako funkcjonariusz jest spełnieniem marzeń i na tym polu chce się rozwijać. Od jakichś czterech lat pomaga też innym w lokalnej jednostce ochotniczej straży pożarnej.

- Dominik to człowiek o wielkim sercu. Na co dzień pracuje w służbie więziennej, a w wolnych chwilach angażował się w działalność Ochotniczej Straży Pożarnej, niosąc pomoc innym w trudnych sytuacjach. Zawsze był tym, który pomagał, lecz teraz role się odwróciły… Dziś to on potrzebuje naszego wsparcia! - opisują rodzice pana Dominika. - Modlimy się, aby znów mógł z nami usiąść przy stole, porozmawiać, pośmiać się i żyć tak, jak dawniej - dodają.

Szacunkowe koszty leczenia i rehabilitacji 23-latka to ponad 170 tys. zł. Zbiórkę można wesprzeć na stronie siepomaga.pl.

RZ czy Ż? Jak napiszesz to słowo?
Pytanie 1 z 35
Jak zapiszesz to słowo?
Wandale w Bydgoszczy niszczą przystanki i ekrany akustyczne