W Bydgoszczy odkryto pseudohodowlę yorków. Trzymali 85 psów w jednym pokoju. "To, co zobaczyłam, odebrało mi mowę"

2025-09-11 15:04

To koniec koszmaru zwierząt. Ponad 80 psów uratowano z pseudohodowli w Bydgoszczy. Zwierzęta żyły w bardzo złych warunkach. Ich dramat okryto przez przypadek, kiedy pogotowie przyjechało do jednej z mieszkających tam osób, właścicielki pseudohodowli. Kobieta zmarła, a jej bliscy usłyszeli zarzuty. Dotyczą nie tylko znęcania się nad zwierzętami,

  • Interwencja OTOZ Animals i policji ujawniła pseudohodowlę, gdzie 85 psów yorków żyło w koszmarnych warunkach.
  • Zwierzęta były stłoczone w klatkach, bez dostępu do wody i jedzenia, chore, odwodnione i zaniedbane.
  • Trwa postępowanie karne przeciwko dwóm osobom, a psy potrzebują natychmiastowej opieki weterynaryjnej i domów tymczasowych.
  • Dowiedz się, jak możesz pomóc uratowanym zwierzętom i dlaczego nie mogą one zostać w schronisku.

Pseudohodowla yorków w Bydgoszczy. "Widok był koszmarny"

Zwierzęta żyły we własnych odchodach, bez dostępu do wody. Były chore, odwodnione i niedożywione. Widok był koszmarny - tak to opisuje inspektorka kujawsko-pomorskiego oddziału OTOZ Animals w Bydgoszczy, która razem z policjantami interweniowała na początku września na bydgoskich Wyżynach.

O tym, w jakim ścisku i brudzie żyły zwierzęta niech świadczy to, że kiedy służby weszły na posesję, inspektorce OTOZ Animals wydawało się, że zwierząt jest 40, ostatecznie do schroniska w Bydgoszczy przewieziono stamtąd 85 psów.

- Były to yorki przetrzymywane w stanie rażącego zaniedbania. Zwierzęta były w klatkach ustawionych jedna na drugiej, tkwiły w swoich odchodach, nie miały dostępu do wody ani do jedzenia - wylicza Karina Marecik z OTOZ Animals w Bydgoszczy.

Właścicielka pseudohodowli zachorowała. Bliscy wezwali pogotowie, a ratownicy natychmiast policję

Koszmar zwierząt skończył się przez przypadek. Bliscy właścicielki pseudohodowli wezwali do niej pogotowie. Medycy przewieźli kobietę do szpitala, gdzie zmarła i to oni poinformowali policjantów o tym, co zastali w domu. Funkcjonariusze o wsparcie poprosili OTOZ Animals.

- Zawsze powtarzam, że nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, natomiast to, co zobaczyłam na miejscu, odebrało mi mowę. Smród, widok i ogrom cierpienia, które te zwierzęta przeżyły, jest po prostu nie do opisania. Proszę sobie wyobrazić, że 85 zwierząt przebywało w jednym pomieszczeniu, klatki były poustawiane piętrowo, to były mikroskopijne boksy, a w każdym od kilkunastu do kilkudziesięciu zwierząt. A oprócz tego mieszkali tam normalnie ludzie. Koszmarny widok. Bardzo dziękuję funkcjonariuszom i wszystkim osobom zaangażowanym oraz bydgoskiemu schronisku, które przyjęło 85 psów, choć jest w trakcie remontu, więc to utrudnione. Dlatego bardzo potrzebujemy domów tymczasowych - mówi Karina Marecik.

Pilnie potrzeba domów tymczasowych dla 85 yorków, które żyły w tragicznych warunkach

Odebrane zwierzęta nie mogą na razie trafić do adopcji. Trwa postępowanie karne w tej sprawie. Dwie osoby usłyszały po dwa zarzuty narażenia osoby najbliższej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz znęcania się nad zwierzętami. To ok. 65-letni mąż zmarłej kobiety i jej ok. 40-letnia córka. Mają policyjny dozór.

- Jedna z tych osób ma swego rodzaju zaburzenia, które skłoniły prokuratora do powołania biegłych psychiatrów, którzy ocenią jej stan - mówi prokurator Marcin Stachowiak z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe.

Psy są bezpieczne w bydgoskim schronisku, potrzebują pomocy weterynaryjnej, a najbardziej domów tymczasowych.

- Zostały zbadane i okazało się, że niektóre z nich wymagają specjalistycznej pomocy lekarsko-weterynaryjnej - mówi Izabella Szolginia, dyrektor Schroniska dla zwierząt w Bydgoszczy. - Część z tych piesków ma przerośnięte pazury, mają sfilcowaną sierść, ale to jeszcze pół biedy. Niektóre mają przerośnięte małżowiny uszne, które będą też wymagały chirurgicznej korekcji - dodaje.

Pomimo starannej opieki, psy nie mogą długo zostać w schronisku z uwagi na remont, dlatego tak bardzo potrzebni są opiekunowie tymczasowi.

- Sytuacja prawna tych piesków będzie dopiero w przyszłości uregulowana, ale mamy nadzieję, że zasądzony  będzie przepadek tych zwierząt na rzecz osób, które adoptują je czasowo. Dlatego bardzo, bardzo proszę, żeby przybywać po te pieski do nas. One są naprawdę niewielkie, ważą od 2,5 do 3-4 kg. Zrobiliby państwo wiele dobrego przede wszystkim dla nich, a potem też dla nas, pracowników schroniska.

Kujawsko-Pomorskie. Straciła prawo jazdy za potrącenie 16-letniego rowerzysty. Kobieta próbowała go wyprzedzić
QUIZ. Sobotnia ortografia. Arcytrudne dyktando - ch czy h? 8/10 zdobędą tylko wybitni
Pytanie 1 z 10
Poprawny zapis: