Problem jest w gminie Lniano pod Świeciem, ale nie tylko, bo o podobnym alarmują mieszkańców i mieszkanki urzędnicy z podbydgoskiego Żołędowa, z Inowrocławia czy Szubina.
Samorządowcy mają problem: ludzie wybrukowali podwórka i nie wiedzą, co robić z deszczówką
Kierowanie wody deszczowej do kanalizacji jest nielegalne i grożą za to surowe konsekwencje. Właśnie przed nimi ostrzegają urzędnicy z Lniana. Tam od pewnego czasu do oczyszczalni kanalizacją wpuszczana jest większa ilość wody niż zwykle. Urzędnicy wiążą to z większymi opadami deszczu, a konkretnie - z odprowadzaniem wody opadowej do sieci kanalizacyjnej przez właścicieli nieruchomości. Wyliczają, że to przysparza i gminie, i mieszkańcom samych problemów:
- przeciążenie sieci,
- zalewanie nieruchomości,
- ogromny wzrost zużycia energii związany z przepompowywaniem dodatkowej ilości wód deszczowych,
- zwiększenie zużycia urządzeń kanalizacyjnych,
- destabilizacja prawidłowej pracy oczyszczalni ścieków.
W ostatnim czasie do oczyszczalni z terenu gminy Lniano trafiało nawet o 1/4 wody więcej niż zwykle. Najprawdopodobniej to deszczówka, która nie wsiąka na wybrukowane podwórka, dlatego mieszkańcy rynienkami odprowadzają ją do kanalizacji.
Zamiast zbierać deszczówkę, odprowadzasz ją do kanalizacji? Grozi za to więzienie i wysoka grzywna!
- W związku z ciągłymi i narastającymi problemami związanymi z odprowadzaniem deszczówki do sieci kanalizacyjnej, rozpoczną się niezapowiedziane kontrole nieruchomości przy użyciu specjalistycznego sprzętu - czytamy w komunikacie władz gminy Lniano. - W przypadku stwierdzenia wprowadzania wód opadowych do sieci kanalizacyjnej właścicielowi nieruchomości grozi kara ograniczenia wolności bądź grzywny w wysokości do 10 tys. zł - zaznaczają urzędnicy.
Z jednej strony chodzi o koszty, które solidarnie ponoszą mieszkańcy, z drugiej o ekologię, bo przecież deszczówka powinna być zbierana i wykorzystywana np. w ogrodach do podlewania.
Kolorowy dym wskazuje tego, kto nielegalnie korzysta z kanalizacji
Ten specjalistyczny sprzęt to najpewniej to, czym ratują się w takich sytuacjach inne samorządy. Chodzi o kolorowy dym. Żeby móc identyfikować sprawców, w różnych regionach Polski instytucje używają barwnego dymu (to bezpieczny dla człowieka dym, taki sam, jakiego używa się podczas koncertów czy przedstawień teatralnych). Pracownicy sieci wodno-kanalizacyjnych wprowadzają go do sieci kanalizacyjnej podczas deszczu. Nadzorują, czy wydostaje się on z miejsc, z jakich nie powinien, m.in. z rynien, tym samym wskazując winowajcę.