Już na miejscu okazało się, że zadymienie pochodziło także z kominów innych, przyległych firm. Dlatego strażnicy skonstruowali także inne miejsca. Posypały się mandaty,a lista przewinień zrobiła się długa.
W piecach lądowały drewniane elementy pokryte folią, bądź laminatem, a także plastik i gumao. W piecach znajdowały się także odpady bytowe, np. opakowania, gazety i kartony zadrukowane farbami.
Ponadto u jednego z przedsiębiorców strażnicy odkryli piec bez dokumentacji technicznej, tzw. „samoróbkę”.
W innym zakładzie do „rozpałki” używany był zużyty olej, na co wskazywało zatłuszczenie zewnętrznych drzwiczek i podłogi pod piecem.
U kolejnego z przedsiębiorców funkcjonariusze stwierdzili wykorzystywanie do ogrzewania mokrego drewna. Po pomiarze okazało się, że miało ono 54% wilgotności, co stanowi przekroczenie dopuszczalnych norm aż o 34%.
Wszyscy kontrolowani przedsiębiorcy zostali ukarani mandatami w łącznej wysokości 1 600 z.