Do dyżurnego z komisariatu w Śródmieściu zadzwonił przechodzień zaniepokojony zachowaniem mężczyzny spotkanego na placu Kościuszki. Nie był w stanie nie tylko chodzić, ale nawet utrzymać równowagi. Pytany, czy potrzebuje pomocy, nie umiał odpowiedzieć ani też wyjaśnić, co się z nim dzieje. Dyżurny od razu skierował na miejsce patrol.
Policjantki ruszyły na pomoc 33-latkowi. W trakcie interwencji z jego kieszeni wysunął się worek, który zwrócił ich uwagę nie mniej niż stan bydgoszczanina. Było w nim 200 g białej, skrystalizowanej substancji. Można byłoby z tego przygotować nawet 100 porcji narkotyku, więc najpewniej była to paczka przygotowana do sprzedaży. Funkcjonariuszki opowiadają, że sposób, w jaki rozmawiał z nimi mężczyzna, sugerował, że wcześniej sam zażył białe kryształki.
- Wstępne testy wykazały, że w foliowej torebce był środek psychotropowy o nazwie 2C-B
- Ten środek wywołuje stany euforyczne tak silne, że mogą uszkodzić układ nerwowy.
- Po przedawkowaniu zdarzają się bóle głowy, a nawet zaburzenia pracy serca.
33-latek trafił do policyjnego aresztu. Jeszcze tego samego dnia (26 kwietnia) śródmiejscy policjanci przedstawili mu zarzut posiadania znacznej ilości narkotyków. Sąd zadecydował, że najbliższe trzy miesiące spędzi za kratami. Grozi mu od roku do 10 lat więzienia.