Gigantyczny, drewniany posąg Leszego, strażnika lasu został powalony
Ogromna, złożona z drewnianych elementów rzeźba Leszego, czyli według słowiańskich wierzeń - strażnika lasu, jego pana i władcę, niekiedy przedstawianego jako demon, stanęła w Puszczy Bydgoskiej podczas X edycji wydarzenia pod nazwą Ścieżka Duchów. Miesiącami budził zachwyt i ciekawość bydgoszczan oraz turystów odwiedzających Exploseum i spacerujących po okolicznym terenie. W zestawieniu z przejmującą historią tego miejsca, gdzie w czasie II wony światowej funkcjonowała DAG Fabrik Bromberg, rzeźba nabierała wyjątkowego znaczenia.
Silna burza przeszła nad Puszczą Bydgoską, są straty
- Stworzyliśmy instalację artystyczną „Strażnik Lasu” przedstawiająca Leszego. Instalacja cieszyła się dużą popularnością bydgoszczan. 18 kwietnia 2025 roku burza i wichura, która przeszła nad terenem ścieżki duchów i Exploseum powaliła naszą konstrukcję - opisują pomysłodawcy rzeźby, twórcy lubianego, dorocznego wydarzenia. - Prosimy wszystkich fanów naszego strażnika lasu o zrzutkę na jego odbudowę - dodają.
Trwa zbiórka na odbudowę drewnianej rzeźby w Puszczy Bydgoskiej
W akcję pomocową włączył się m.in. Tomasz Siwy, bydgoski fan urbexu. Niedawno jeszcze pokazywał na swoim kanale w mediach społecznościowych gigantyczny posąg, teraz prosi o wsparcie zbiórki.
Czym jest Ścieżka Dychów w Bydgoszczy?
Ścieżka Duchów to autorska impreza organizowana przez Ipron Events od 2015 roku w Bydgoszczy. Podczas tego wydarzenia chętni przemierzają trasę oznaczoną czerwonymi zniczami w środku nocy, na terenie opuszczonej fabryki dynamitu. Napotykają potwory z horrorów, gier, książek. Uczestnicy mierzą się ze swoimi strachami, lękami, które na co dzień skrywają.
Czym była DAG Fabrik Bromberg? Niemcy stworzyli w Bydgoszczy fabrykę dynamitu
To w DAG Fabrik Bromberg zbroiła się Trzecia Rzesza. Pracowało tu, przymusowo, bardzo wielu ludzi, Polacy, ale nie tylko. Nazywano ich kanarkami i kolibrami.
- Były ich tysiące, być może nawet 40 tysięcy. Mieli imiona, nazwiska, datę urodzenia, adres i metalowe tabliczki. Niewielkie. 110 x 50 milimetrów. Tyle wystarczało, aby zidentyfikować przymusowych robotników, także jeńców wojennych pracujących w DAG Bromberg, jednej z największych fabryk zbrojeniowych, jakie powstały na okupowanych ziemiach polskich. Po wojnie znaleziono 1600 sztuk tabliczek. Na wystawie w Exploseum – Centrum techniki wojennej DAG Fabrik Bromberg, można zobaczyć 300 z nich, na każdej zapisane czyjeś życie. Polacy, Niemcy, Rosjanie, Czesi, Włosi, Jugosłowianie, Francuzi i Anglicy. Kanarki i kolibry, tak ich nazywano, bo bezpośredni kontakt z chemikaliami powodował przebarwienia włosów i skóry - informują mezualnicy.