- Darek i jego pies Pindol przemierzają Polskę z Zakopanego na Hel, by wesprzeć chorego na raka Grzegorza.
- Niezwykła wędrówka, licząca 700 km, dotarła do Bydgoszczy, gdzie duet spotkał się z ogromnym wsparciem.
- Mimo krytyki dotyczącej kondycji psa, Darek kontynuuje misję, by zebrać fundusze na leczenie.
- Odkryj, jak możesz wesprzeć tę inspirującą akcję i pomóc Grzegorzowi!
Od Starachowic przez Zakopane na Hel
Pierwotnie wędrówka miała zakończyć się w Zakopanem – Darek planował przejść trasę ze Starachowic. Jednak po pokonaniu 200 kilometrów postanowił iść dalej. 25 lipca na Facebooku napisał:
- Do Bydgoszczy pójdziemy i zbierzemy całą kwotę!
Inspiracją była scenka z kultowego filmu „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” i słynne zdanie: „Do Bydgoszczy będę jeździł, a tu nie będę kupował”. Wkrótce Bydgoszcz stała się jednym z ważniejszych przystanków na trasie.
Kujawsko-Pomorskie na trasie wędrówki
Darek ze swoim wiernym Pindolem przeszedł przez województwo kujawsko-pomorskie, odwiedzając m.in. Włocławek i Toruń. W mediach społecznościowych relacjonował spotkania z mieszkańcami, którzy rozpoznawali go z internetu i oferowali pomoc.
- Tuż po południu opuściliśmy Toruń. Nie było to łatwe – ledwo wyszliśmy z centrum, a już zebrały się ciemne chmury i zaczęło padać. Dalej było tylko gorzej, i to nie ze względu na bukiet zapachów z miejskiej oczyszczalni – tę minęliśmy szybko – ale dlatego, że trafiliśmy do strefy strzeżonej, gdzie w pewnym momencie blask bogactwa dosłownie nas oślepił. Tak, mijaliśmy rezydencję ojca dyrektora – pisał na Facebooku.
Przystanek w Bydgoszczy
We wtorek, 26 sierpnia, 29. dzień wędrówki Darek i Pindol spędzili w Bydgoszczy. W Grodzie nad Brdą postanowili zrobić sobie dłuższy postój.
- Dzień 30 – Bydgoszcz… nadal Bydgoszcz. A to wszystko za sprawą Pani, która idzie z nami od 2020 roku. Po pięciu latach wirtualnej znajomości w końcu mieliśmy czas poznać się na żywo. Od razu padła propozycja – nie „jeżeli chcemy”, ale musimy zostać jeden dzień, by odpocząć – pisał na Facebooku.
W domu, do którego zostali zaproszeni, czekał na nich ciepły obiad oraz ogrom życzliwości od bydgoszczan, którzy z podziwem śledzą wyczyn wędrowca.
- Mega pozytywny odzew mieszkańców! Czuć luz i spokój codziennego życia. Zbiórka dla Grzegorza, którą promujemy, leci jak szalona. Coraz bliżej celu – Helu i coraz bliżej potrzebnej kwoty – relacjonował Darek.
Darek i Pindol jadą autostopem na Hel. To odpowiedź na krytykę
Choć wędrówka spotyka się z ogromną falą wsparcia, w sieci pojawiły się również krytyczne komentarze. Internauci zwracali uwagę na fakt, że codzienne dystanse 20–30 kilometrów mogą być wyczerpujące dla dwunastoletniego psa.
Darek odpowiedział otwarcie:
- Od Włocławka podróżujemy zatem autostopem. Idziemy więc trochę mniej i już widzę, że Pindola roznosi energia. Chcemy zamknąć jednak zbiórkę dla Grzegorza. Nie przestanę iść, dopóki ten licznik się nie zamknie. Wierzę, że razem możemy dać radę, zwłaszcza że informacje o zbiórce rozprzestrzeniają się szybko, szczególnie tu w Kujawsko-Pomorskiem – relacjonował w social mediach.
Pindol. Mały bohater wielkiej sprawy
Choć ma zaledwie 12 lat i niewielkie rozmiary, Pindol wzbudza uśmiech i sympatię wszędzie, gdzie się pojawia. To właśnie on często przyciąga uwagę przechodniów i internautów, a tym samym pomaga w nagłaśnianiu zbiórki.
- Idziemy z Zakopanego do Helu, by zebrać środki, które uratują życie. Grzegorz ma 23 lata i walczy z nowotworem. Każda złotówka ma ogromne znaczenie i przybliża nas do tego celu. Razem możemy zdziałać cuda! – podkreślał Darek.
Jak wesprzeć akcję?
Relacje z podróży Dariusza i Pindola można śledzić na Facebooku. Tam również dostępne są szczegóły dotyczące zbiórki dla Grzegorza oraz informacje o tym, jak wspomóc duet w trakcie kolejnych etapów marszu.