Spaliło się mieszkanie w Osówcu pod Bydgoszczą. Filip z mamą uciekali z płomieni
Pani Agnieszka jest schorowana, sama wychowuje 15-letniego syna Filipa. Od kwietnia nie mają swojego dachu nad głową, funkcjonują dzięki wsparciu bliskich. Wszystko, co mieli, strawił ogień. Na szczęście z pomocą przyjaciółki oni i ich zwierzęta, pies oraz kot, wyszli z pożaru bez szwanku.
- Wszyscy zdołaliśmy się w porę ewakuować, jednak towarzyszący nam strach i walka o życie, zarówno nasze, jak i naszych zwierząt, pozostaną na zawsze w naszej pamięci - opisuje pani Agnieszka.
Ich mieszkanie w Osówcu spłonęło w kwietniu i początkowo sporo osób deklarowało pomoc, ale zbiórka na remont stanęła.
- Straty materialne są bardzo duże, ale ogromną motywacją dla nas jest fakt, że żyjemy i że możemy liczyć na waszą chęć pomocy oraz wsparcie - mówi pani Agnieszka.
Trwa zbiórka dla pogorzelców z Osówca
Jak przyznaje, każda złotówka wpłacona na zbiórkę jest ważna, bo każda przybliża ją do tego, by dać synowi znów bezpieczne schronienie - w wyremontowanym, odbudowanym mieszkaniu.
Zbiórka trwa w sieci, potrzeba 100 tys. zł