Klucz do pokonania Voldemorta tkwi w horkruksach
To zagadka, której nie da się rozwikłać, jeśli zna się jedynie filmową wersję sagi. Ostatnie dwie części „Harry’ego Pottera”, czyli „Insygnia Śmierci” podzielone na dwa epizody, pokazują finałową walkę Harry’ego, Rona Weasleya i Hermiony Granger z Voldemortem. Nie jest to jednak takie proste. Bohaterowie muszą odszukać i zniszczyć wszystkie horkruksy – przedmioty, w których Czarny Pan poukrywał cząstki swojej duszy.
Dzięki temu, jeśli zostanie zabity, jego dusza wciąż znajdować się będzie w świecie, choć ciało zostało już zniszczone. Wówczas może ponownie odrodzić się w nowym ciele. Dokładnie taki proces widzowie mogli zobaczyć już w czwartej części serii, kiedy Lord Voldemort powrócił do świata żywych.
Skąd Harry miał ten kawałek lustra? Zagadka Aberfortha Dumbledore’a rozwiązana – ale tylko w książce
Bohaterom towarzyszy jednak ktoś jeszcze. Ktoś, dzięki komu udało im się uciec z dworu Malfoyów. Chodzi oczywiście o Aberfortha – brata profesora Dumbledore’a, który regularnie podgląda młodych czarodziejów przy pomocy odłamka lusterka. Harry często patrzy na kawałek szkła, sądząc że widzi w nim niebieskie oko swojego ulubionego profesora, który przecież zmarł w zeszłym roku. I wcale nie był daleki od prawdy! Albus i Aberforth rzeczywiście są do siebie bardzo podobni.
Wielu widzów zastanawia się jednak, skąd Harry posiada wspomniany kawałek lustra. O co chodzi? Czy coś przegapiłem? Takie pytania zadawać może sobie przed ekranem odbiorca oglądając siódmą część sagi.
Lusterko dwukierunkowe: Sekret, który uratował Harry'ego
Przedmiot ten po raz pierwszy pojawia się na początku filmu „Harry Potter i Insygnia Śmierci: część pierwsza”. Główny bohater siedzi na łóżku i dokładnie ogląda jakiś odłamek szkła. Ku swojemu zdziwieniu, nagle zamiast swojego oka widzi oko Albusa Dumbledore’a. To niemożliwe. A jednak!
Przedmiot ten pojawia się – tu ważne – znikąd. Nigdzie nie wyjaśniono, skąd bohater wziął ten fragment lustra ani kiedy właściwie go zdobył. Oczywiście w połowie drugiej części dowiadujemy się, że kawałek szkła jest fragmentem lusterka dwukierunkowego zawieszonego w mieszkaniu Aberfortha.
Posiadając dwa takie egzemplarze, czarodzieje mogą się zobaczyć i porozumieć nawet z dwóch krańców świata. W tym momencie widzowie dowiadują się, dlaczego Harry widział w odłamku szkła oko Dumbledore’a, a także w jakich okolicznościach pomoc w dworze Malfoyów przybyła im znikąd. Aberforth ujrzał w zwierciadle, że bohaterowie są w tarapatach i wysłał im na pomoc Zgredka, domowego skrzata.
Cofnijmy się do piątej części! Tam znajdziesz odpowiedź na zagadkę lusterka Harry'ego
Jednakże, dalej nie wiemy, co robił kawałek szkła w mieszkaniu Harrego przy Privet Drive. Nadal nam tego nie wytłumaczono. Skąd bohater ma fragment lustra? Cytując kultowy tekst nieżyjącej już Joanny Kołaczkowskiej - ma go „i tyle – i nic nie zmienisz. Po co do tego wracać”.
A mimo wszystko należałoby wrócić – i to aż do piątej części serii. Cofamy się dokładnie do Bożego Narodzenia. Bohaterowie spędzają święta w kwaterze głównej Zakonu Feniksa. Z uwagi na to, że książka liczy ponad 900 stron, w ekranizacji większość pobocznych wątków została usunięta. Film nie mógł trwać przecież pięciu czy sześciu godzin.
Harry mógł rozmawiać z Syriuszem. Nigdy nie otworzył tego prezentu świątecznego na czas
Scena Świąt Bożego Narodzenia została skrócona m.in. o moment wręczania prezentów. W filmie nie widzimy, że Hermiona podarowała Stworkowi ciepły kocyk, a Syriusz Black przekazał Harry’emu tajemnicze pudełko. Jak zaznaczył, w środku znajdowało się coś, co miało umożliwić im porozumiewanie się w Hogwarcie. Bohater zrobił to nie bez powodu. Po przejęciu szkoły przez Dolores Umbridge wszelkie formy komunikacji zostały objęte ścisłą kontrolą, a jako że Syriusz był poszukiwanym uciekinierem z Azkabanu, każda próba kontaktu z nim mogłaby zakończyć się dla niego obławą.
To, co kryło się w pudełku, J. K. Rowling ujawniła nam dopiero pod koniec książki. Po tragicznej śmierci Syriusza — z rąk Bellatrix Lestrange — Harry, pakując swój kufer, odnalazł świąteczny prezent. Okazało się, że było to lusterko dwukierunkowe. Z dołączonej notatki pozostawionej przez Syriusza dowiedział się, że to jedno z pary takich lusterek. Drugie znajdowało się w mieszkaniu jego ojca chrzestnego.
- Jak będziesz chciał ze mną porozmawiać, wypowiedz do niego moje imię: pojawisz się w moim lusterku, a ja w twoim. Ja i James używaliśmy ich, kiedy mieliśmy oddzielne szlabany – czytamy.
Wycięta scena z „Księcia Półkrwi”. Harry nakrył Mundungusa na kradzieży
Zrozpaczony Harry, nie chcąc mieć przed oczami niczego, co przypominałoby mu o stracie, wrzucił lusterko z powrotem do kufra, a ono roztrzaskało się na wiele odłamków.
Z kolei w następnej części – „Księciu Półkrwi”, twórcy filmowi skrócili scenę wycieczki do Hogsmeade. W książce Harry, Ron i Hermiona idąc do pubu Pod Trzema Miotłami spotykają Mundungusa Fletchera. Choć postać tę widzowie Harrego Pottera mogą kojarzyć z filmowych Insygniów Śmierci, warto wspomnieć, że bohater pojawił się w powieści znacznie wcześniej - już w „Zakonie Feniksa”.
W „Księciu Półkrwi” drobny złodziejaszek zostaje przyłapany przez głównych bohaterów przed Gospodą Pod Świńskim Łbem z przedmiotami, które ukradł z domu Blacków. Wówczas dochodzi do konfliktu pomiędzy Harrym a Mundungusem. Warto zwrócić uwagę, że Harry odziedziczył po Syriuszu mieszkanie i wszystkie dobra ruchome Blacków (czego nie przekazano nam w filmie). Młody czarodziej oskarżył więc Fletchera o kradzież swojego mienia i handel jego własnością.
To on sprzedał lusterko Syriusza! Tak trafiło w ręce Aberfortha
Fletcher sprzedawał skradzione łupy właśnie w tej gospodzie. Jak dowiadujemy się w siódmej części – zarówno z książki, jak i filmu – barmanem i właścicielem lokalu jest brat profesora Dumbledore’a, Aberforth. Wśród rzeczy, które Fletcher ukradł, znalazło się również dwukierunkowe lusterko (to, które należało do Syriusza), które w przedstawionej w książce scenie sprzedał właśnie Aberforthowi (choć o tej transakcji dowiadujemy się znacznie później - w ostatniej powieści).
W drugim rozdziale „Insygniów Śmierci” Harry wypakowując przedmioty z kufra, które mogą mu się przydać w wyprawie po horkruksy, kaleczy się w dłoń. Wówczas odnajduje fragment stłuczonego lustra Syriusza. I dalej wszystko już wiemy.
Twórcy usunęli ważny wątek, bo nie znali treści ostatniej książki
Teraz należałoby zadać bardzo ważne pytanie. Dlaczego twórcy filmowi usunęli z „Zakonu Feniksa” scenę, w której Black przekazuje Potterowi lusterko jako prezent świąteczny? Przecież musieli wiedzieć, że przedmiot ten będzie bardzo ważny. Odpowiedź jest prosta – nie wiedzieli.
Gdy w 2006 roku kręcono piątą część przygód o Harrym Potterze (premiera w 2007), J.K. Rowling nie zdążyła wydać ostatniej powieści serii. Co za tym idzie – twórcy filmu nie mieli sposobności dowiedzieć się, jak ważne okaże się lusterko dwukierunkowe. Najprawdopodobniej uznali ten wątek za nieznaczący i pozbyli się go z fabuły, by ekranizacja nie była zbyt długa. To pierwszy błąd, który popełnili, choć nieświadomie.
Druga wpadka wprowadza jednak pewien brak logiki. Mianowicie – zwierciadła dwukierunkowe są bardzo proste w obsłudze. Ja mam jedno lusterko, ty drugie — gdy wypowiemy swoje imię, zobaczymy w nich swoje twarze, jak podczas wideorozmowy na smartphonie, i będziemy mogli się porozumieć.
Wiemy, co się stało z lustrem Harrego – stłukło się i pozostał po nim jedynie odłamek. Później dowiadujemy się, co stało się z drugim – wykradł je Mundungus i sprzedał Aberforthowi. Połączenie nadal działa, a bohaterowie mogą się komunikować. Jest to logiczne.
Filmowa wersja lusterka nie ma sensu. Twórcy popełnili błąd, który dało się naprawić. Ale tego nie zrobiono
Jak jednak przedstawiono to w filmie? Harry rozmawia z „duchem Dumbledore’a” przez kawałek szkła. Skąd je ma? – widzowie nie pytajcie. A kiedy trafia do mieszkania Aberfortha znajduje powieszone na ścianie, lekko stłuczone lustro, w którym brakuje fragmentu. To wspomniany odłamek, który młody bohater woził ze sobą w kieszeni. Z takiego przekazu wynika, że lustro było jedno. To, które wisi obecnie u brata Albusa.
Analizując, mamy do czynienia nie z lustrem dwukierunkowym a jednokierunkowym. Jak zatem miało ono działać? Jak bohaterowie z dwóch różnych miejsc mogli porozumiewać się ze sobą posiadając wyłącznie jedną sztukę zwierciadła? Odpowiedzi na to pytanie nie znają pewnie nawet sami twórcy filmu. Widać, że nie mieli pomysłu na to, jak przywrócić do fabuły usunięty z poprzednich części wątek, który okazał się później kluczowy.
Co ciekawe, dałoby się to naprawić w bardzo prosty sposób. Wystarczyłaby krótka scena retrospekcji w siódmej części – moment, w którym Syriusz wręcza Harry’emu prezent. Następnie, po szybkim cięciu, ujęcie pokazujące, jak Harry rozbija lustro po przeczytaniu notatki. Dwie dodatkowe minuty filmu, które rozwiałyby wszelkie wątpliwości. Co więcej, widzowie z pewnością ucieszyliby się, że mogą ponownie zobaczyć uwielbianą postać, która została wcześniej uśmiercona.
A może jeszcze inaczej?
Można byłoby rozwiązać to jeszcze prościej. Wystarczyłoby wydłużyć jedną ze scen, w której Harry spogląda w odłamek szkła. Dla przykładu, Hermiona mogłaby zapytać: „Harry, dlaczego ciągle patrzysz w ten kawałek lustra?”. On odpowiedziałby: „To fragment lustra, które dostałem na gwiazdkę od Syriusza, zanim zginął. On miał drugie, identyczne. Dzięki nim mogliśmy się ze sobą porozumiewać. Niestety nie zdążyliśmy. Po jego śmierci ze złości je stłukłem. Teraz mam wrażenie, że widzę w nim Dumbledore’a… ale przecież to niemożliwe”. Dwie dodatkowe minuty filmu, które całkowicie wyjaśniłyby tę kwestię.
Więcej czasu na magię! Serial o Harrym Potterze pokaże to, co wycięto z kinowych hitów
Możemy mieć pewność, że tego samego błędu nie powtórzą twórcy serialowego „Harry’ego Pottera”, który jest obecnie w produkcji. Serial powstaje już po premierze wszystkich książek, więc ekipa zna każdy szczegół fabuły i doskonale wie: co można, a czego nie można pominąć. Co więcej, historia zostanie opowiedziana w formie odcinków, co da znacznie więcej czasu antenowego na pokazanie wątków pominiętych w filmach z lat 2001–2011.