Niegdyś pod numerem 11 swoją słynną aptekę posiadał tu Niemiec o nazwisku Bär, z niemieckiego - niedźwiedź. Jak pisał Zygmunt Malewski w książce z 1933 roku, ulica zawdzięcza swoją nazwę właśnie tej dawnej aptece, która dodatkowo nosiła charakterystyczne godło niedźwiedzia.
Obecnie przy budynku pod numerem 11 znajduje się sporej wielkości marmurowy niedźwiadek. Prawdopodobnie właśnie w tym miejscu początkowo znajdowało się godło apteki, która stała się na tyle znana, że pozostała „pod niedźwiedziem”, mimo że lokal zmieniał właścicieli.
W 1920 roku Bydgoszcz powróciła do macierzy po przeszło półtora wiekowym zaborze. Wówczas z byłego Brombergu wyjechać musiało wielu Niemców, w tym ówczesny właściciel apteki, która istniała od końca XVIII wieku.
Początkowo jej znakiem był symbolizujący pruską dominację, czarny orzeł. Szybko jednak zwierzę przekształciło się z ptaka w niedźwiedzia, właśnie za sprawą aptekarza o nazwisku Bär, co z niemieckiego oznaczało niedźwiedź. Apteka była drugą najstarszą i najdłuższej działającą apteką w całej Bydgoszczy. Wiekiem przebijał ją jedynie punkt „Pod Złotym Orłem”.
Tak, jak wiele mieszkań, sklepów czy warsztatów, po zaborach została odprzedana Polakom, apteka „Pod Niedźwiedziem” również przeszła w ręce Polaka – Ignacego Rochona.
Mężczyzna, tak jak wielu Bydgoszczan w tamtym okresie, wrócił do ojczyzny z Niemiec, gdzie w czasie zaborów wyjechał w poszukiwaniu lepszego życia. To tam polski aptekarz wykształcił się, a także ożenił z Niemką.
Po śmierci żony, przyjechał do Bydgoszczy z córką, podczas gdy dwaj synowie zostali z rodziną zmarłej matki. Przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego Rochon prowadził aptekę „Pod Niedźwiedziem”. W tym czasie zdążył ożenić się z Polką i urodził mu się kolejny syn.
Zginął w czasie II wojny światowej z rąk Niemców. Rochon miał dwóch synów z pierwszego małżeństwa – Niemców. Gdy wybuchła wojna przyjechali oni do Polski, by ratować tatę. Od członków gestapo usłyszeli tylko, że powinni wstydzić się takiego ojca. Gestapo wyciągnęło Ignacego Rochona z apteki „Pod Niedźwiedziem”, a synów – wyproszono. To wtedy widzieli swojego tatę po raz ostatni. Został zabity za to, że był Polakiem, należał do inteligencji i przejął niemiecki majątek.
Ulica, na której znajdowała się słynna apteka po dziś dzień nosi nazwę ul. Niedźwiedzia. O tej niesamowitej historii przypomina figurka niedźwiadka znajdująca się niemalże nad samymi drzwiami restauracji o nazwie „Apteka”.