W marcu policjanci z Inowrocławia (woj. kujawsko-pomorskie) rozpoczęli poszukiwania koparki wartej 150 tys. zł. Jedna z firm na terenie gminy Inowrocław wzięła ją w leasing. Gdy zmieniła się sytuacja kadrowa i firmą zaczęła zarządzać inna osoba, nie zamierzała ani zwrócić sprzętu, ani też spłacać rat zgodnie z umową zawartą z leasingodawcą z Wrocławia.
40-letnia szefowa firmy z Inowrocławia nie chciała powiedzieć, gdzie ukryła koparkę
Policjanci po trzech miesiącach zatrzymali 40-letnią kobietę. Ustalili, że to ona stoi za wszystkim. Usłyszała zarzut przywłaszczenia mienia. Nie było jednak śladu po koparce, a podejrzana milczała na temat tego, gdzie ją ukryła.
- Koparka jakby się rozpłynęła - mówi asp. szt. Izabella Drobniecka z KPP w Inowrocławiu. - Ważny był czas, ponieważ były obawy, że koparka może zostać sprzedana na czarno. Dlatego kryminalni jeszcze w lipcu przystąpili do przeszukania wytypowanego terenu w gminie Gniewkowo. Tam odnaleźli sprzęt. Kobiecie, która usłyszała zarzut, grozi teraz kara do pięciu lat pozbawienia wolności - dodaje.
Przy okazji policjanci odnaleźli jeszcze jedną koparkę, którą przywłaszczyła kobieta. Przedstawiciele wrocławskiej firmy przesłali do funkcjonariuszy z Inowrocławia specjalne podziękowania.
- Dzięki postawie takich osób Polska Policja zyskuje szacunek - piszą.