Policjant ze Świecie został skierowany na miejsce pożaru już jakiś czas temu. Niestety, tragiczne w skutkach zdarzenie zakończyło się śmiercią dla starszego mieszkańca płonącego budynku. Po zakończonych czynnościach funkcjonariusz zauważył, że na terenie posesji znajduje się pies. Był trzymany na łańcuchu przykutym nieopodal budki, która miała być budą, lecz przypominała ją co najwyżej z nazwy.
Trzymany w surowych warunkach, zziębnięty i wychudzony pies, o łagodnym usposobieniu, od razu zaskarbił sobie sympatię policjanta.
- Gdy ten ściągnął rękawiczkę, aby go pogłaskać, pies od razu ją pochwycił i nie specjalnie chciał mu oddać z powrotem. Zwyczajowo w takich sytuacjach, pies pozbawiony opiekuna, powinien trafić do schroniska dla zwierząt. Policjantowi jednak inna myśl zaświtała w głowie. Nastąpiła szybka rodzinna konsultacja telefoniczna i wszyscy członkowie byli za tym, aby, przynajmniej do czasu podjęcia decyzji przez bliskich tragicznie zmarłego mężczyzny, pies, zamiast w schronisku dla zwierząt, przebywał u nich w domu. I tym też sposobem, zupełnie nieoczekiwanie, policjanta wrócił do domu ze służby z sympatycznym czworonogiem - podaje kom. Joanna Tarkowska ze świeckiej policji.
Z racji śmierci jego właściciela, nikt nie wiedział jak zwierzę miało na imię. Policjant wymyślił mu nowe - Teodor. Jednak rodzina funkcjonariusza woła na niego zdrobniale - Teo. Piesek był już u weterynarza, został zaszczepiony i odrobaczony. Według badań ma ok. 6 lat i jest w całkiem dobrej kondycji, poza tym, że jest nieco wychudzony.
- Pies bardzo szybko zaadoptował się do nowych warunków. Z wielką przyjemnością zamienił budę i łańcuch, na salon z kominkiem i wygodny tapczan. Teo ma ogromny apetyt, a oprócz zwyczajowej psiej karmy, przepada za suszonymi szprotkami. Od dzieci funkcjonariusza dostał zabawkę - maskotkę jeża, z którym się prawie nie rozstaje. Bardzo lubi długie spacery, ale przede wszystkim podziela z nowym panem jego pasję do biegania. Od pewnego czasu biegają razem! - Dodaje Tarkowska.
Jak zaznacza policja - w międzyczasie wyjaśniła się też kwestia jego dalszych losów. Bliscy zmarłego mężczyzny pisemnie oświadczyli, iż nie są wstanie sprawować nad nim opieki. Tym samym Teo, już całkiem oficjalnie znalazł u naszego funkcjonariusza swój nowy dom i wiedzie w nim nie takie znowu pieskie życie.