W czwartek, 27 kwietnia cała Polska żyła informacją o nieznanym wojskowym obiekcie, który znaleziono kilka dni wcześniej w lesie, 15 km od Bydgoszczy. Na miejscu pracowali prokuratorzy, wojskowi eksperci, policja, żandarmeria i przedstawiciele SKW.
Obiekt znalazł w sobotę jeden z przechodniów, na dwa dni przed pojawieniem się służb w lesie w rejonie miejscowości Zamość. Wówczas od razu pojawiły się informacje że szczątki rakiety musiały spaść na ziemię już wcześniej.
Według nieoficjalnych informacji – polskie wojsko nadal nie ma pewności, co tak dokładnie znaleziono pod Bydgoszczą. Na początku obstawiano, że jest to obiekt pochodzący z czasów II wojny światowej bądź z okresu, gdy na terenie kraju stacjonowały wojska radzieckie.
Jednak, jak przekazał informator Onetu (wysoko postawiony oficer Wojska Polskiego), znalezisko to prawdopodobnie rosyjska rakieta wystrzelona z samolotu z terenu Białorusi, której lot śledziły radary Centrum Operacji Powietrznej, lecz później ją zgubiły.
Jak poinformowało RMF FM w czwartek, 5 maja – według informacji zdobytych przez dziennikarzy radia, polskie służby współpracują w sprawie rakiety ze służbami amerykańskimi. Polska strona poprosiła USA o pomoc w wyjaśnianiu wątpliwości dotyczących obiektu.
Dziennikarz RMF FM ustalił też, że Polska liczy na materiały od Stanów Zjednoczonych, które pozwolą stwierdzić, skąd przyleciała rakieta. Mają one również wyjaśnić, jaką trasę przebyła, a także, w jakim dokładnie terminie to nastąpiło. Ze zdobytych informacji wynika, że amerykańska infrastruktura być może zarejestrowała ten obiekt.