Julka Tomza ma 10 lat. Kocha zwierzęta, a w przyszłości chce zostać weterynarzem. Gdy dziewczynka przyszła na świat, ciężko jej było oddychać. Konieczne było wykonanie dwóch sztucznych oddechów. Sekundy dla jej mamy trwały wieczność! Niedługo potem rodzice usłyszeli diagnozę.
Julka ma przełożenie wielkich pni tętniczych z inwersją komór, duży ubytek międzykomorowy w sercu i zwężenie odpływu z lewej komory do tętnicy płucnej. To rzadka i złożona wada serca. Do tego wszystkie narządy są odwrócone jak w lustrzanym odbiciu.
- Kiedy inne mamy z radością szykowały wyprawki dla swoich przyszłych dzieci, ja modliłam się, aby moja ukochana córeczka dała radę – informuje mama dziewczynki. - Niestety, widzimy, że jej serduszko słabnie i nie daje rady pompować krwi... Bardzo źle toleruje wysiłek fizyczny. Od urodzenia mierzymy jej saturację, czyli poziom nasycenia krwi tlenem. Zdrowy człowiek ma je na poziomie około 100%. U Julci, podczas ostatniej choroby, saturacja spadła do 76%! Zwężenie płucne powoli, ale stopniowo się powiększa…
Niezbędna jest operacja. Można ją przeprowadzić w USA, gdyż leczenie tak poważnej wady w naszym kraju jest niemożliwe. Bez operacji stan Julci będzie się pogarszać. Natomiast bez leczenia, może stać się najgorsze…
Każdy, kto chce pomóc Julce w powrocie do zdrowia i realizacji marzeń może to zrobić dorzucając się do zrzutki, która znajduje się pod tym LINKIEM.