Od 500 zł, jeśli po sobie posprzątasz, do nawet 5 tys. zł, jeśli sprawa skończy się w sądzie – miejscowi twórcy dzikich wysypisk są karani surowo, jednak i to nie przeszkadza im w dalszym zaśmiecaniu miasta. Szczególnie jeśli uda im się pozostać przy tym niezauważonym. Jednak o to w Bydgoszczy coraz trudniej!
Na początku maja bieżącego roku w Bydgoszczy ogłoszony został projekt „Zero tolerancji dla śmiecenia”. W ramach akcji w najbardziej newralgicznych miejscach miasta zamontowane zostały ukryte fotopułapki. Prowadzone są także działania, dzięki którym wielu sprawców wykroczeń zostanie ukaranych i zobowiązanych do sprzątnięcia terenu.
Od początku lipca w Bydgoszczy funkcjonują 52 fotopułapki ukryte w 32 różnych miejscach. Lokalizacje mają być dodatkowo zmieniane w celu wyeliminowania miejsc, w których najczęściej dochodzi do zaśmiecania.
Jak się okazuje – po niecałych dwóch tygodniach od zamontowania fotopułapek, na jedną z nich zdążył już natknąć się jeden z bydgoskich śmieciarzy. Przyłapany na gorącym uczynku sprawca został ukarany mandatem, a także zobowiązany do sprzątnięcia terenu, który zaśmiecił.
- Każdego miesiąca mieszkańcy zbierają kilkanaście m3 odpadów, służby miejskie również usuwają odpady porzuconych na terenach gminnych, w tym także w centrum miasta – czytamy na oficjalnej stronie miasta. - Przedmiotowy projekt ma zminimalizować ten proceder, poprawić estetykę miasta jak i dodatkowo edukować.
Miasto przypomina, że koszty usunięcia podrzuconych odpadów pokrywają sami mieszkańcy! Warto jest więc zadbać o środowisko, a wszystkie zauważone przez nas przypadki podrzucania śmieci należy od razu zgłosić.