Rzadka choroba zakaźna nazywana niegdyś „czarną śmiercią” atakuje USA. Pierwszy przypadek dżumy od ośmiu lat zdiagnozował szpital w stanie Oregon u mieszkańca hrabstwa Deschutes w północno-zachodnich Stanach Zjednoczonych.
Pacjent został przyjęty do szpitala i leczony antybiotykami. Specjaliści rozważają możliwość, że mógł zarazić się chorobą od swojego kota, który wcześniej został ugryziony przez pchłę, przenoszącą bakterie. Według przekazanych informacji, zwierzę było w złym stanie zdrowia.
- Skontaktowano się ze wszystkimi osobami, które miały bliski kontakt z mieszkańcem i jego zwierzęciem i podano im leki zapobiegające chorobie – przekazał oficer medyczny hrabstwa Deschutes, dr Richard Fawcett cytowany przez Poradnik Zdrowie.
Lekarz zauważa, że objawy u zainfekowanego pacjenta dotyczyły głównie węzłów chłonnych, co sugeruje najczęstszą postać dżumy, czyli dymieniczną. Uspokaja też miejscową społeczność, informując, że nie ma ryzyka rozprzestrzeniania się dżumy. Dodatkowo podkreśla, że ewentualne kolejne przypadki zakażenia byłyby dla niego zaskoczeniem.
Mimo że jest to pierwszy od ośmiu lat zarejestrowany przypadek dżumy w tym stanie, dane z amerykańskich Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom pokazują, że ta niezwykle rzadka choroba występuje na tym obszarze kraju i zwykle notuje się średnio siedem przypadków rocznie.
Zwykle zakażenie dżumą występuje na skutek ukąszenia przez pchły, które wcześniej zainfekowały się, gryząc chore szczury, wiewiórki lub inne małe ssaki. Nawet zwierzęta domowe, zwłaszcza koty, są narażone na ugryzienie, jak prawdopodobnie miało to miejsce w przypadku mężczyzny z Deschutes.
Chociaż symptomy dżumy występują od dwóch dni do tygodnia po ukąszeniu, służby medyczne hrabstwa oświadczyły, że u ludzi mogą pojawić się nawet do ośmiu dni po kontakcie z zarażonym zwierzęciem lub pchłą.
Jeśli dżuma nie zostanie zdiagnozowana na czas, istnieje ryzyko jej przekształcenia się w dżumę posocznicową (infekcję krwi) lub dżumę płucną pierwotną.