Bydgoscy Motomikołaje jak zwykle nie zawiedli. 4 grudnia zrobili spory hałas i odwiedzili chore maluchy w dwóch szpitalach. W tym roku nie było tradycyjnego przejazdu.
Motomikołaje spotkali się o 11.00 przed Szpitalem Uniwersyteckim nr 1 im. dr. Antoniego Jurasza. Tu kolorowa ekipa złożona z Motomikołajów oraz elfów i innych postaci z bajek weszła na oddziały dziecięce z prezentami.
Potem barwny korowód odwiedził dzieci w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym im. J. Brudzińskiego. W tym roku dzięki pomocy mieszkańców udało się przygotować ponad 360 świątecznych paczek.
- Zrobiliśmy listę potrzebnych rzeczy, ludzie fajnie się skrzyknęli i każdy przyniósł nam konkretne rzeczy, więc było nam o wiele łatwiej pakować prezenty. Dziękuję wszystkim naszym elfom, które zawsze są z nami i nam pomagają. W paczkach znalazły się słodycze i świąteczne ozdoby. To jest dla nas ważne, żeby dzieci zrobiły sobie na sali świąteczny klimat – mówi Agnieszka Król, współorganizatorka akcji.
Za sterami motocykla pojawił się m.in. ulubieniec dzieci Mikołaj – Roman ze specjalnym megafonem.
- Tak, mamy megafon, żebyśmy mogli być słyszalni i widzialni! - mówi.
Wśród czerwonych czapek mocno wyróżniał się elf Robert, który przygotował na tę okazję specjalny, zielony strój.
- Ja akurat jestem samochodem, występuję jedynie jako pomocnik Motomikołaja, w roli elfa. Ktoś musi jednak tę robotę zrobić, więc jest elf. Bardzo pozytywna akcja, ruszyliśmy się z domu i robimy coś fajnego dla dzieciaków, które w te fajne dni nie mogą być w domu, a my możemy im trochę tej radości sprawić – powiedział.
Mamy nadzieję, że prezenty spodobały się maluchom.