wiadomości

Ratownicy sprzedają swój wóz, żeby kupić drona do poszukiwań. Takiego nie ma nikt inny w województwie [ZDJĘCIA]

- Kto zna się na tym sprzęcie, to wie, że podana cena nie zwróci tego, ile włożyliśmy w naszego Staszka i pieniędzy, i serca, i rozwodów - żartują ratownicy z Grupy Ratownictwa Specjalistycznego Bizon z Solca Kujawskiego. Ale to trochę śmiech przez łzy, bo wysłużonego stara wystawili na sprzedaż z bólem serca. Musieli, bo potrzebują pieniędzy. Chcą kupić drona do poszukiwań osób zaginionych. Takiego sprzętu nie ma nikt w województwie, a akcji, podczas których byłby bardzo potrzebny, jest nawet 200 rocznie.

Ratownicy z GRS OP Bizon z Solca Kujawskiego latami dbali o stara. Teraz muszą go sprzedać

Staszek to rocznik 1986. W młodości służył w policji. Potem trafił w prywatne ręce, a te wepchnęły go do stodoły, gdzie spędził zbyt dużo czasu. Kiedy trafił do ratowników z GRS OP Bizon z Solca Kujawskiego, był w kiepskim stanie.

- Powiedziałby: agonalnym, więcej tam było dziur niż metalu. Poświęciliśmy mnóstwo czasu, dni i nocy, by doprowadzić go do takiego stanu, żeby móc nim jeździć na akcje. Nie ma serwisów stara, wszystko robiliśmy sami. Dlatego żartujemy, że kto zna się na tym sprzęcie, to wie, że podana cena nie zwróci tego, ile włożyliśmy w nasze auto i pieniędzy, i serca, i rozwodów, i rozstań - mówi Karol Gramowski, dowódca GRS OP BIZON Solec Kujawski. - Teraz nasz Staszek, tak go nazywamy, bo nadajemy imiona wszystkim naszym wozom, to perełka. Jest jak ferrari wśród starów wykorzystywanych w ratownictwie i w ogóle takich, które wciąż są na chodzie - dodaje.

Ratownicy z Solca Kujawskiego potrzebują drona, by ratować ludzi. Są już przeszkoleni z obsługi takiego sprzętu

Grupa Bizon sprzedaje wóz, by mieć pieniądze na inny, niezbędny podczas akcji sprzęt. Chodzi o drona specjalistycznego, przystosowanego do poszukiwań osób zaginionych, wyposażonego w kamerę termowizyjną, umożliwiającą równie skuteczne działania za dnia i nocami. Takiego nie ma nikt inny w województwie, a w całym kraju tylko kilka grup ratowniczych dysponuje podobnym. Kosztuje 100 tys. zł, a GRS OP Bizon finansuje się sama (m.in. znajdując sponsorów). Rocznie prowadzi w całym województwie od 150 do 200 akcji poszukiwania osób zaginionych, które są w niebezpieczeństwie. Co ważne, ratownicy nie zaczynają od zakupu drona. Najpierw 15 z nich ukończyło szkolenie z obsługi takiego sprzętu. Pieniądze ze sprzedaży Staszka w części mają pójść na zakup, w części na doposażenie jego następcy - Staszka ver 2.

Można kupić zadbanego, dopieszczonego stara od ratowników z Solca Kujawskiego. Potrzebują pieniędzy na sprzęt do poszukiwań zaginionych

Star 266 Staszek jest wyceniony na 70 tys. zł.

  • Jest w ciągłym użyciu, jeździ na akcje.
  • Został przez ratowników z Solca dostosowany do działań związanych z udzielaniem pomocy medycznej, pełnił też rolę wozu sztabowego. Przed sprzedażą zdemontują sprzęt ratowniczy.
  • W środku auto jest dopieszczone. Ma rozkładane, robione na zamówienia kanapy, które dają miejsce do spania dla sześciu osób, oświetlenie LED i inne udogodnienia.
  • Kupującego zainteresuje też to, że wóz ma ważny przegląd i OC, jest zarejestrowany jako specjalny, został pomalowany poliuretanem (góra oraz podwozie), ma oryginalny silnik, nową podsufitkę, zamontowane lampy szperacze dookoła, kamerę cofania, w miejscu wyciągarki agregat.
  • Szczegóły można znaleźć w ogłoszeniu.
Kujawsko-pomorski Festiwal Książki w Bydgoszczy przyciągnął tłumy!