Wójt Nowej Wsi Wielkiej: To mogło zakończyć się tragiczną utratą życia wielu osób
O sprawie jako pierwszy poinformował wójt gminy Nowa Wieś Wielka.
- 6 grudnia 2025 r. o godz. 15 na przejeździe kolejowym w Nowej Wsi Wielkiej przy ul. Aleje Pokoju na linii kolejowej nr 131 doszło do skrajnie niebezpiecznej sytuacji, która mogła zakończyć się tragiczną utratą życia wielu osób - napisał wójt na facebookowym profilu gminy.
Maszynista nie miał żadnych szans na zatrzymanie rozpędzonego składu Intercity
Jest film z tego niebezpiecznego zdarzenia. Widać na nim najpierw auta stojące przed zamkniętymi rogatkami. Gdy szlabany się podnoszą i samochody ruszają, rozlega się głośny dźwięk klaksonu pociągu, po chwili z dużą prędkością skład przejeżdża między autami. Na szczęście kierowcy zachowali zimną krew i zdołali bezpiecznie zatrzymać auta. Było o włos od tragedii - maszynista nie miał żadnych szans, by zatrzymać pociąg.
Władze gminy żądają wyjaśnień od PKP PLK S.A.
7 grudnia wójt gminy wysłał pismo do dyrekcji PKP PLK S.A. z prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji.
- Wiem, że powołano już komisję, która ma zbadać tę sprawę, prawdopodobnie chodzi o błąd ludzki - mówi wójt gminy Nowa Wieś Wielka, Zbigniew Wiśniewski. - Żądamy informacji, jakie PKP ma zamiary, jakie kroki zamierza podjąć w sferze technicznej, bo błąd ludzki niestety zawsze może się zdarzyć, a nawet może być niezawiniony, bo na przykład dróżnik zasłabnie - dodaje.
Wójt: Na odpowiedzi na pismo nie może się skończyć, usiądźmy przy stole, porozmawiajmy
Wójt zaznacza, że dla zachowania najwyższych standardów bezpieczeństwa potrzebna byłaby przebudowa infrastruktury.
- Tunel byłby najlepszym rozwiązaniem, bo to jest bardzo ruchliwa trasa, tak zwana magistralna węglowa. Niestety, to nie było pierwsze takie zdarzenie. Czy musi się wydarzyć tragedia, żebyśmy coś z tym w zrobili? Dzisiaj rogatki są czymś normalnym, są systemy zabezpieczającym, ale w tym przypadku coś kompletnie zawiodło. Na szczęście nie zawiódł maszynista, nie zawiedli kierowcy, którzy bardzo rozsądnie się zachowali i nie doszło do tragedii. Mało brakowało. Jeżeli rogatki są otwarte, a sygnalizacja nie nakazuje zatrzymania się, kierowca ma pełne zaufanie, że nie przejedzie mu przed maską Intercity, tak jak w tym wypadku to miało miejsce. Żądamy wyjaśnień i żądamy jak najszybszego spotkania, bo chcemy siąść przy stole, znaleźć rozwiązanie. Tu nie o to chodzi, że pan wójt będzie bił pianę, bo ja nie od tego jestem. Chcę merytorycznie o tym porozmawiać. Sama odpowiedź na pismo nie załatwia sprawy - podkreśla Zbigniew Wiśniewski.
Są policyjne zarzuty dla dróżnika
- W minioną sobotę tuż po godzinie 15 dyżurny otrzymał zgłoszenie dotyczące niezamkniętych rogatek w czasie przejazdu pociągu pośpiesznego - potwierdza nadkom. Lidia Kowalska z KMP w Bydgoszczy. - Skierowani na miejsce do Nowej Wsi Wielkiej policjanci ustalili, że 39-letni dróżnik po przejechaniu jednego z pociągów zaczął podnosić rogatki. W tym czasie nadjeżdżał drugi pociąg. Auta osobowe stojące jako pierwsze po przeciwnych stronach przejechały przez torowisko, a dosłownie moment później przejechał pociąg pośpieszny. 39-letni dróżnik został zatrzymany i przewieziony do komisariatu na Wyżynach. Mężczyzna usłyszał zarzut dotyczący spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa, utraty życia lub zdrowia uczestników ruchu drogowego. W tej sprawie policjanci przesłuchali również świadków. Zabezpieczony został materiał wideo, który będzie dowodem w sprawie - dodaje.
Mężczyzna był trzeźwy. Za tego typu czyn grozi do trzech lat więzienia.