W dniu 13 maja bieżącego roku do policjantów zaczęły docierać niepokojące informacje o mieszkańcu Lipna, który zaczepia i bije ludzi na ulicy. Naruszenie nietykalności jest przestępstwem ściganym z oskarżenia prywatnego, ale jeden z policjantów „dochodzeniówki” zainteresował się tymi przypadkami z uwagi na ich liczbę.
Okazało się, że odpowiedzialny za nie jest mężczyzna z wcześniejszymi kłopotami z prawem. Policjant wystąpił do prokuratora o objęcie sprawcy ściganiem z urzędu. W wyniku dochodzenia 35-letni mieszkaniec Lipna usłyszał 7 zarzutów.
- Okazało się, że jest winny jeszcze jednego przestępstwa, bo na początku czerwca (4 czerwca), w czasie trwania postępowania, do policjantów wpłynęło kolejne zgłoszenie, tym razem dotyczące zuchwałej kradzieży telefonu. Sprawca podbiegł do siedzącego na ławce w lipnowskim parku 24-latka i wyrwał mu telefon z ręki – czytamy na stronie policji.
Mężczyzna został zatrzymany, a policjant zwrócił się do prokuratora o zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania. 35-latek usłyszał łącznie 8 zarzutów. 13 maja bieżącego roku naruszył nietykalność kilku mieszkańców Lipna. Najpierw uderzył mężczyznę na ulicy Traugutta, a następnie zaatakował kobietę w budynku użyteczności publicznej, uderzając ją i rzucając w nią przedmiotem.
Tego samego dnia na ulicy Traugutta uderzył i szarpał 15-latkę, a następnie ją znieważył. Kolejną 15-letnią dziewczynkę na ulicy Mickiewicza szarpał za ubranie, a gdy pies, z którym spacerowała, zaczął szczekać, szarpał również za smycz. Na tej samej ulicy uderzył w twarz 15-letniego chłopca.
- Na ulicy Piłsudskiego odebrał kulę mężczyźnie, który poruszał się za jej pomocą i dwukrotnie go nią uderzył. Za to usłyszał zarzut naruszenia czynności narządu ciała trwający poniżej 7 dni. Dodatkowo, za zabór telefonu usłyszał zarzut kradzieży zuchwałej. Wszystkich tych czynów dopuścił się w warunkach recydywy. Grozi mu nawet do 12 lat pozbawienia wolności – czytamy dalej.
We wtorek, 11 czerwca sąd zdecydował, że zatrzymany najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.