Nad przygotowaniem pomidora w wersji 3D, czyli deseru, jakiego Yurii i Olha nauczyli się robić podczas kursu w Niemczech od francuskich cukierników, pracuje się dwa dni. Liczy się bowiem najdrobniejszy detal, każda fałdka czy zawinięta szypułka, by przysmak wyglądał jak prawdziwe warzywo. Tak samo z brzoskwinią, gruszką, cytryną. Nie są zrobione z musu ani biszkoptu. To mocno owocowe, niedosładzane cukrem nadzienie w czekoladowo-orzechowej masie. Owoce i warzywa barwione są tylko naturalnymi barwnikami. To deser w sam raz dla tych, którzy unikają glutenu.
Nowa cukiernia w Bydgoszczy. Jak tam trafić?
Takie słodkości można od tygodnia kupić w nowej cukierni na placu Wolności w Bydgoszczy. Prowadzi ją małżeństwo cukierników z Ukrainy. Wcześniej, przed wojną, prowadzili własną kawiarnię w ojczyźnie. W zawodzie pracują od czterech lat.
- Nasza cukiernia jest na razie malutka, ale już pierwszy tydzień pokazał, że rozwijamy się w dobrym kierunku. Wszyscy, którzy przyszli raz, wrócili po więcej. Dla nas nie ma lepszej nagrody - mówi Yurii.
Co serwuje nowa bydgoska cukiernia na placu Wolności?
Pokonujemy kilka schodków i trafiamy do niewielkiego, przytulnego wnętrza. W niewielkiej witrynie i w przeszklonej lodówce ułożone są desery, które od razu wpadają w oko. Gruszki, jabłka, brzoskwinie, pomidory wyglądają jak prawdziwe. Trzeba się nieco przełamać, by wbić w miąższ widelczyk, niszcząc cukiernicze dzieło. Wszystko jest tak wyważone i skomponowane, że harmonijnie do siebie pasuje. Naturalną, owocową słodycz nadzienia przełamuje czekoladowo-orzechowa nuta, której smak powoli rozchodzi się w ustach i zostaje na długo.
Tuż obok swoje miejsce mają śliczne, kolorowe japońskie mochi z mąki ryżowej z owocowym nadzieniem (bezglutenowe). W Japonii te ciasteczka je się m.in. na Nowy Rok, bo są symbolem szczęścia.
- Dobrze nam w Bydgoszczy, nasza córka zaczyna tu szkołę. Nie możemy wrócić teraz do Ukrainy, a kawiarnie straciliśmy. Postanowiliśmy więc działać. Gdzieś przecież trzeba pracować. Cukiernictwo to nasza pasja, uwielbiamy komponować nowe smaki, czujemy się spełnieni, kiedy ludziom smakuje to, co przygotowaliśmy - mówi Yurii.
Desery z różnych krajów i tradycji
W cukierni Finik (nazwa pochodzi od imienia córki cukierników) można też kupić tradycyjne ukraińskie desery, m.in. miodownik i tort Napoleon. Jest i amerykański sernik ze śmietanki i serka Philadelphia, francuskie makaroniki. Czy będą polskie desery?
- Próbowaliśmy polskiego sernika, ale to raczej nie nasz smak. Przypominał na za bardzo nasza domową zapiekankę. Chętnie za to poczęstujemy bydgoszczan czymś nowym, czego wcześniej nie mieli okazji posmakować - mówi Olha. - Mamy coś dla każdego. O ile torty: miodownik, kijowski i Napoleon, Polacy lubią próbować, ale raczej nie stanie się to ich ulubiony deser, o tyle rurki wypełnione mlekiem skondensowanym pokochali od pierwszej chwili - dodaje.
W Bydgoszczy działa nowa cukiernia. Są tam bezglutenowe desery
- Cukiernia Finik na placu Wolności 5 działa od poniedziałku do piątku od godz. 10 do 18.
- Można składać zamówienia na desery i torty i - po wcześniejszym umówieniu - odbierać je także w weekendy.