Bydgoszczanie pokazali, że mają wielkie serca. To był gorący finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wolontariusze spacerują z puszkami, mieszkańcy nie trzymają się za portfele i hojnie wrzucają pieniądze na szczytny cel.
Wolontariusze na różne sposoby próbowali zachęcać ludzi do pomocy.
- Wrzucają dzieci, a to jest związane z naszymi strojami, bo mamy na sobie piżamy. Ja jestem "smokozaurem" i mam ogonek. Mamy też w cukierki w wiaderku. Kupiliśmy słodycze, żeby dzieci jeszcze bardziej zachęcić. Zaczęłam kwestowanie już po północy w barze, bo pracuję za barem. Stwierdziłam, że jak można od niedzieli, bo przemieniłam się po północy z barmana w wolontariusza i zaczęłam zbierać - mówią wolontariuszka.
Okazało się, że bydgoszczanie są bardzo hojni. Przyjechali do centrum miasta, by wrzucić pieniądze do puszek.
- Są serduszka, już mamy komplet. Co roku wspieramy, bo akcja jest niesamowita. Co roku jest taki cel, że nie można przejść obojętnie. Mamy zdjęcia ze strażakami i z grupą paintballową - mówi bydgoszczanka, która wspiera WOŚP.
W tym roku Orkiestra zbiera pieniądze na walkę z sepsą.