Jak zaznacza policja - trzeźwość obowiązuje również na wodzie. Przekonał się o tym 64-letni mieszkaniec Konina, który popił sobie, a następnie sterował żaglówką.
- W piątek (23 czerwca) około południa kruszwiccy ratownicy WOPR otrzymali informację od plażowiczów nad jeziorem Gopło z niepokojący sygnałem – informuje asp. szt. Izabella Drobniecka, Oficer Prasowy KPP w Inowrocławiu.
Jak relacjonowali świadkowie, żaglówka wpłynęła na kąpielisko. Sternik był natomiast w takim stanie, że zdaniem plażowiczów wystąpiła konieczność ratowania jego życia.
- Ratownicy początkowo sądzili, że będzie potrzebna reanimacja, bo wydawało się, że mężczyzna jest nieprzytomny. Gdy tylko próbowali nawiązać z nim kontakt, ten ocknął się. Ratownicy wyczuli od niego alkohol. Wezwali zatem patrol kruszwickiej policji – dodaje Drobniecka.
Na miejscu interweniował również dzielnicowy. Funkcjonariusz sprawdził trzeźwość mężczyzny. Jak się okazało - 64-latek miał ponad półtora promila alkoholu w organizmie. Za prowadzenie żaglówki w stanie nietrzeźwości został ukarany mandatem karnym w wysokości 2 500 złotych.