To ostatnie dni przed „godziną zero”. 4 maja bydgoscy maturzyści otworzą pierwszy arkusz. To będzie język polski na poziomie podstawowym.
Oskar Kasiorkiewicz z III LO w Bydgoszczy ma nadzieję, że epidemia już niczego nie zepsuje i egzaminy ruszą zgodnie z planem. Przyznaje, że jego rocznik jest mocno poszkodowany przez epidemię i obostrzenia. Trudno zdalnie przygotować się do matury.
Jesteśmy poszkodowani, niedoinformowani, nie wiemy, co nas czeka. Jednak nie wiadomo, czy za 10 dni ktoś nie wyjdzie i nie powie, że maturę musimy napisać w czerwcu. Poprzedni rocznik, który zdawał w pandemii, miał te dwa miesiące straty, a my mamy rok. Efekty tego na pewno będą. Nauka nie jest tak efektywna, jakbyśmy mieli ją stacjonarnie
- mówi Oskar.
Wielu maturzystów przyznaje, że dużo trudniej przygotować się do egzaminów na lekcjach zdalnych czy samemu w domu. Jednak niektórzy wolą właśnie taką naukę.
Teraz już przygotowania z większym tempem. Trzeba się jeszcze bardziej zmobilizować. Są lekcje zdalnie, a po nich sama się przygotowuję. Rozwiązuję zadania, arkusze z poprzednich lat, dużo czytam, robię notatki i jakoś to idzie. Zostały niecałe trzy tygodnie. Na maturze ma być liczbowo 20 procent mniej materiały z podstawy programowej
- przyznaje Aleksandra Gielec z V LO w Bydgoszczy.
Maturzyści napiszą egzaminy w szkole, w ścisłym reżimie sanitarnym. Nie będzie egzaminów ustnych.