- W Inowrocławiu wprowadzono darmową komunikację miejską, co miało poprawić jakość życia mieszkańców i zmniejszyć ruch samochodowy.
- Decyzja ta, choć proekologiczna, obciążyła budżet miasta kwotą 6 mln zł i budzi obawy o zwolnienia wśród pracowników MPK.
- Pojawiły się głosy o cięciach kadrowych i obniżkach pensji, a także kontrowersyjna propozycja "premii chorobowej".
Bezpłatna komunikacja w Inowrocławiu. Są już pierwsze problemy?
Od czerwca bieżącego roku Inowrocław jest pierwszym miastem prezydenckim w województwie kujawsko-pomorskim, które wprowadziło darmową komunikację miejską dla mieszkańców (drugim po Brodnicy). Jednak, jak przyznają pracownicy inowrocławskiego MPK w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, miasto zaczyna odczuwać skutki wprowadzenia tego rozwiązania. Decyzję w sprawie darmowej komunikacji podjęli radni podkreślając, że pozwoli ona ograniczyć liczbę samochodów na ulicach, wydłużyć żywotność dróg oraz poprawić jakość powietrza.
- Poza względami finansowymi, mamy jeszcze inne względy proekologiczne, ale przede wszystkim chodzi nam o dostępność, aby każdy z inowrocławian mógł korzystać bezpłatnie z komunikacji publicznej, żeby mógł się swobodnie przemieszczać – mówił w kwietniu bieżącego roku Arkadiusz Fajok, prezydent Inowrocławia.
Pracownicy MPK boją się zwolnień
Z kolei radni z opozycji wyliczyli, że dla budżetu miasta oznacza to dodatkowe obciążenie rzędu 6 mln zł. Ostrzegali, że w konsekwencji darmowe przejazdy mogą wymusić cięcia w innych obszarach życia publicznego, ponieważ utrzymanie transportu miejskiego wymaga stałego finansowania. Jedynym źródłem wpływów z biletów pozostają pasażerowie bez „Karty Inowrocławianina”, czyli osoby niepłacące podatków w mieście, którzy muszą uiszczać opłatę w wysokości 4 zł za przejazd jednorazowy.
- To bardzo miłe, myślę, że to dobry pomysł dla mieszkańców. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że pieniądze w budżecie też są potrzebne - zwracała uwagę mieszkanka Inowrocławia w rozmowie z Radiem Eska w kwietniu bieżącego roku.
W spółce MPK w Inowrocławiu po wprowadzeniu darmowej komunikacji narastają obawy pracowników o zwolnienia. Jak relacjonują dziennikarze Gazety Wyborczej, podczas burzliwego spotkania z prezydentem Arkadiuszem Fajokiem załoga usłyszała, że miasto musi szukać oszczędności z powodu zadłużenia pozostawionego przez poprzednie władze.
Chaos w MPK Inowrocław: Cięcia pensji i zwolnienia po nowej decyzji
Po rozmowie związkowcy poinformowali, że część umów na czas określony nie zostanie przedłużona – dotyczy to m.in. kontrolerów biletów, kasjerki i sprzątaczki. Ich obowiązki przejęły inne osoby w ramach przesunięć kadrowych, a doświadczonemu pracownikowi obniżono wynagrodzenie o 1000 zł.
Pracownicy wskazują, że konsekwencją oszczędności jest niemal całkowity brak kontroli biletów. W firmie została tylko jedna kontrolerka, która sprawdzić musi czy osoba podróżująca za darmo posiada „Kartę Inowrocławianina”, bądź legitymację szkolną lub w przypadku pasażerów spoza miasta – czy posiada ważny bilet. Pracownica ma pół etatu i zgodnie z regulaminem nie może pracować samodzielnie. Załoga domaga się od miasta podwyżek w wysokości 200 zł do każdej pensji.
"Premia chorobowa" w MPK Inowrocław. Jest komentarz Urzędu Miasta
Pracownicy twierdzą, że zaproponowano im premię za brak zwolnień lekarskich – 200 zł za niekorzystanie z L4. Jak ustaliliśmy, taki pomysł faktycznie się pojawił. Czy jednak jest to już decyzja zarządu, która wejdzie w życie, czy na razie jedynie propozycja do dyskusji? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do Urzędu Miasta w Inowrocławiu.
- Propozycja tzw. premii chorobowej faktycznie pojawiła się podczas spotkania z organizacjami związkowymi działającymi w spółce, ale na tym etapie jest przedmiotem dyskusji i pozostaje wyłącznie w sferze ewentualnych planów – poinformowała naszą redakcję Daria Knasiak-Majewska, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta Inowrocław.
Premia za niechorowanie ma pomóc w organizacji grafików?
Miasto podkreśla jednak, że wspomniany dodatek do pensji za nieskorzystanie ze zwolnienia lekarskiego, miałby dotyczyć wszystkich pracowników MPK, a nie tylko kierowców.
- Jego głównym celem byłoby ograniczenie jednodniowych zwolnień lekarskich, które szczególnie w okresach świątecznych, niedzielnych czy wakacyjnych powodują dezorganizację grafików pracy – dodaje Knasiak-Majewska.
Miasto podkreśla, że na tę chwilę zarząd nie podjął jeszcze żadnej decyzji w sprawie wprowadzenia premii za niechorowanie. To jedynie propozycja, która będzie jeszcze przedmiotem analiz i rozmów, również ze stroną społeczną.