- Jestem osobą szczerą, otwartą, wrażliwą i dzięki Panu Bogu, takich ludzi przyciągam, więc mam dużą poduszkę ochronną, żeby nie polec. Jeśli pomogę choć jednej osobie, w tematach, które poruszam, warto znosić to wszystko – napisała Anita z Sanatorium Miłości.
Anita z Sanatorium Miłości o medycynie estetycznej
Tak rozpoczęła dyskusję na Facebooku Anita Nowicka z piątej edycji Sanatorium Miłości. Bydgoszczanka już od pierwszego odcinka programu wzbudziła kontrowersje wśród uczestników. Nie kryje się z tym, że lubi zwracać na siebie uwagę.
Ostatnio o kuracjuszce zrobiło się głośno po tym, jak wyznała, że zmagała się z lękami i depresją. Zaszokowała również widzów „jedynki” swoim zachowaniem względem jednej z uczestniczek.
Tym razem Nowicka postanowiła odnieść się do licznych komentarzy w kwestii zabiegów medycyny estetycznej, z których miała korzystać, a także pieniędzy, których – jak wielokrotnie zaznaczała – jej nie brakuje.
- Chciałam się odnieść też do hejtu "bogaczki, po zabiegach medycyny estetycznej, nieprzeciętny emeryt itd" Mogę tylko o sobie powiedzieć. Tak, mam pieniądze i się tego nie wstydzę. Pochodzę z biednej, rozbitej rodziny. Na szczęście moja Mama- mądra kobieta, dobrze mnie ukierunkowała – napisała Nowicka.
Emerytura Anity z Sanatorium Miłości
Kuracjuszka zaznaczyła, że wszystko zawdzięcza swojej ciężkiej pracy. Poszła na studia, gdzie nie było jej lekko. Miała tam zaliczyć również próbę samobójczą. Po studiach przyszła uczestniczka Sanatorium Miłości dużo pracowała, w tym za granicą, a także w klinikach dentystycznych, gdzie wiele godzin spędzała na dyżurach. Nowicka miała również paść ofiarą oszusta, który naciągnął ją na kwotę 370 tys. złotych.
Do programu zgłosiła się, by znaleźć idealnego partnera. Zabiegi upiększające mają być dla niej inwestycją w samą siebie. Pieniądze przeznacza również na innych. Jak zaznaczyła - sponsoruje m.in. chór Medici Cantares z Bydgoszczy. Czy kobieta rzeczywiście trzyma „kokosy” w portfelu? Jak przyznała bydgoszczanka, nazywana przez niektórych widzów „bogaczką”, jej emerytura wynosi… 2 tys. 300 zł.
- Po 50. roku życia każdy z nas musi walczyć z falą zwrotną. Dlatego tańczę, śpiewam, wspieram ludzi, pracuję. Wiek emerytalny 60 lat dla kobiety to niezły wiek. Ma się emeryturę (ja mam 2300 zł), nie mamy już dzieci na utrzymaniu, a w tym wieku można jeszcze dorobić, gdziekolwiek, i nie odkładać życia na półkę. Wspierajmy się, wtedy życie będzie dla nas wszystkich łatwiejsze – zaapelowała Anita.
Piąta edycja programu „Sanatorium Miłości” emitowana jest w niedzielę o 21.20 na antenie TVP1.