Antek to 11-letni harcerz. Pobolewał go brzuch, tak dowiedział się, że ma ostrą białaczkę limfoblastyczną

i

Autor: Nadesłane

pomoc

Antek to 11-letni harcerz. Pobolewał go brzuch, tak dowiedział się, że ma ostrą białaczkę limfoblastyczną

2024-03-05 14:48

Antek Jaskólski ma 11 lat. Mieszka w Lubieniu Kujawskim (woj. kujawsko-pomorskie). Kiedy nie mógł bawić się bożonarodzeniowymi prezentami, bo zaczął go boleć brzuch, rodzice nieco się zaniepokoili. Kiedy kolejne badania wychodziły źle, mocno się przestraszyli. Odkąd znają diagnozę, są przerażeni. Na leczenie potrzeba na początek ok. 50 tys. zł.

Antek jest najmłodszy z czwórki rodzeństwa.

- Nasz synek zawsze był pełnym życia, uśmiechniętym chłopcem, zarażał swoją pozytywną energią. Choroba zaatakowała go nagle i w jednej chwili odebrała wszystkie marzenia. Każdego dnia, gdy widzimy, jak słabnie w szpitalnym łóżku, nasze serca pękają na miliony kawałków - mówią jego rodzice.

Wszystko zaczęło się w święta Bożego Narodzenia. Antoś nie mógł nacieszyć się prezentami. Dokuczał mu ból brzucha.

- Nie przypuszczaliśmy wtedy, że może być to objaw czegoś poważniejszego. Wkrótce pojawił się też ból kręgosłupa. W styczniu synek przewrócił się, tłumacząc, że nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Zaniepokojeni wezwaliśmy karetkę - mówią rodzice chłopca.

Zaczęło się od bólu brzucha. To ostra białaczka

Do domu wrócili z zaleceniem podawania leków przeciwbólowych. Mijały kolejne dni, ale ból pozostał. Wrócili do lekarza. To był początek walki z ciężką chorobą.

- Na początku lutego trafiliśmy do szpitala. Tam zlecono szereg badań. Jedno po drugim dawało fatalne wyniki. Lekarze podjęli decyzję o natychmiastowym transporcie Antka do szpitala onkologicznego w Bydgoszczy, 130 km od naszego domu. Tam po dokładnych badaniach otrzymaliśmy diagnozę – ostra białaczka limfoblastyczna. W jednej chwili zawalił nam się świat. Jedyne co pamiętamy to strach - wspominają rodzice.

Mama Antka rzuciła pracę, by czuwać przy szpitalnym łóżku

Antek zamieszkał w szpitalu, z dala od bliskich. Ze względu na nacieki na kręgosłupie nie może chodzić. Całymi dniami leży w szpitalnym łóżku w specjalnej kamizelce.

- Antoś każdego dnia zadziwia nas swoją odwagą. Bardzo dzielnie zniósł pierwszą chemię. Jednak lada moment kolejna dawka i wiemy, że w końcu nastąpi załamanie… Już teraz synek bardzo spuchł od podawanych sterydów, lada moment straci swoje włoski. Wiemy, że będzie to dla niego prawdziwy cios - mówią rodzice.

Antek jest leczony w Bydgoszczy. Potrwa to rok lub dłużej

Lekarze przewidują, że leczenie będzie trwało minimum rok. Jego mama zrezygnowała z pracy, by trwać przy szpitalnym łóżku. Leki, środki higieniczne, opatrunki, rehabilitacja i dojazdy do szpitala pochłaniają ogromne pieniądze. Starsze rodzeństwo Antka to studenci, robią wszystko, by dorzucić cokolwiek do rodzinnego budżetu. Nie udźwigną jednak wszystkich kosztów. Dlatego rodzina prosi o wsparcie.

Jak pomóc małemu Antkowi, który walczy z białaczką?

  • Antek leczy się w Klinice pediatrii, hematologii i onkologii Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. Jurasza w Bydgoszczy. Potrzebna jest dla niego krew. Można ją oddać w każdym punkcie krwiodawstwa, podając nazwisko chłopca.
  • Trwa intensywne leczenie po tym, jak w lutym lekarze zdiagnozowali u niego ostrą białaczkę limfoblastyczną.
  • Chłopiec jest harcerzem Hufca ZHP Powiatu Włocławskiego. Druhny i druhowie już zwierają szyki, by mu pomóc. Poza zbiórkami krwi organizują licytacje w sieci.
  • Na leczenie potrzeba jak na razie ok. 50 tys. zł. Trwa zbiórka.
Piesi pod czujnym okiem kamer. Akcja bydgoskiej policji