odkrycie archeologiczne

Blada, raczej drobna, o skandynawskiej urodzie. Umęczona, choć bardzo młoda. Tak wyglądała Wampirka z Pnia

2024-10-28 10:53

Latem 2022 roku w Pniu pod Bydgoszczą natrafiono na niezwykły pochówek. Młoda kobieta miała kłódkę na palcu stopy i sierp na szyi, a jej głowę ułożono z pietyzmem na poduszce. - Z jakichś powodów zrobiono wszystko, by po śmierci o niej zapomnieć, a my zrobiliśmy, co mogliśmy, by pamięć o niej przywrócić - mówi Magdalena Zagrodzka, prezeska TSE Ewolucja, która odpowiada za promocję badań archeologicznych w Pniu. Właśnie dlatego powstała rekonstrukcja twarzy Zosi. Tak mówią już o niej miejscowi i tak mówi Oscar Nilsson, szwedzki archeolog i rzeźbiarz, który podjął się tego zadania. Pierwszy raz pracował nad odtworzeniem wyglądu osoby znalezionej w Polsce. Wzorował się na modelu czaszki wykonanym w 3D, a opierał się na wynikach badań DNA i analizach izotopowych.

Oscar Nilsson wykonał rekonstrukcję twarzy Wampirki z Pnia. "Ludzie musieli się jej bać"

- Kiedy o tym usłyszałem, bardzo mnie historia Zosi uderzyła, to było trudne do udźwigniecia. Czułem smutek, że tak ją potraktowano i zdawałem sobie sprawę, że ludzie musieli się jej bać, intrygowało mnie, dlaczego - mówi Oscar Nilsson, pochodzący ze Szwecji rzeźbiarz i archeolog

A wykonał już przez lata ponad 100 rekonstrukcji, w tym osób poszukiwanych przez policję. Co może ważniejsze, odsłonił przed światem wizerunki, które dziś trafiają na karty podręczników do historii.

  • Dzięki niemu wiemy, jak mogła wyglądać bezwzględna królowa Wari, imperium, które istniało od około VI do X wieku naszej ery. Jej szkielet w 2012 roku znalazła grupa polsko-peruwiańskich archeologów w mauzoleum z suszonej cegły, znajdujące się kilkaset kilometrów od Limy. Były tam 63 zmumifikowane ciała
  • Dzięki niemu wiemy, jak wyglądała kobieta z epoki kamiennej, która mieszkała w dzisiejszej Szwecji cztery tysiące lat temu, a jej szczątki odkryto w 1923 r., podczas budowania drogi w okolicach wsi Lagmansören.

To on zrekonstruował twarz Zosi, czyli Wampirki z Pnia. Szkielet młodej kobiety archeolodzy z UMK znaleźli w 2022 roku w Pniu niedaleko Bydgoszczy. Zmarła w XVII wieku. Miała 20 lat, a może mniej. Jej głowę złożono na poduszce, okryto jedwabnym czepkiem. W jej grobie znaleziono wstążkę ze złotą nicią, niebotycznie wtedy drogą. To by znaczyło, że pochodziła z bogatego rodu, że ją szanowano, ceniono. Na palcu stopy miała założoną trójkątną kłódkę. Jej grób rozkopywano krótko po śmierci (nie później niż trzy lata po pochówku), najpewniej wtedy ktoś dołożył sierp i ułożył go na jej szyi. A to by znaczyło, że czegoś się bano. Jej? Tego co potrafiła? Tego, co mogłaby zrobić za to, co oni zrobili jej za życia?

Wampirka z Pnia ma skandynawskie lub niemieckie korzenie, była bardzo schorowana. Pochowano ją w XVII w. z kłódką na stopie i sierpem na szyi

Była niewysoka, mierzyła jakieś 160 cm. Drobna. Oskar Nilsson nadał jej jasną karnację, ciemne blond włosy, skandynawskie rysy twarzy, bo na skandynawskie pochodzenie wskazują (choć niejednoznacznie) wyniki badań DNA i analizy izotopów. Jest blada. Wymizerowana. Ale uzębienie ma pełne. Zosia nie zginęła przez urazy. Cierpiała jednak, to wiemy na pewno

- Nękało ją wiele chorób, m.in. jakiś rodzaj raka mózgu, miała blokadę przepływu krwi do naczyć w mózgu. Miała okropne bóle głowy, mogła mdleć. Prawdopodobnie miała też problemy psychiczne. Była niedożywiona pewnie z powodu stanu zdrowia - wymienia Oscar Nilsson.

- Intrygujące jest to, dlaczego pochowano ją w ten sposób, dlaczego grób otwierano i chciano wyjąć ciało? Dlaczego tak usilnie starano się zabezpieczyć przed tym by "nie wstała z grobu"? Czyżby ludzie mieli poczucie winy, bali się jej, bo wiedzieli, jak wielką krzywdę jej wyrządzili? - zastanawia się Oscar Nilsson.

Zosia. Tak nazywają ją dziś ludzie, którzy zrobili wszystko, co mogli, by przywrócić pamięć o kobiecie z grobu nr 75, choć jej współcześni zrobili wszystko, by o niej zapomnieć. A więc Zosia nie była "swoja". Nie pochodziła z lokalnej społeczności. Skąd się wzięła w Pniu? Co się wydarzyło, że potraktowano ją w ten sposób?

Jak wyjaśnia prof. Dariusz Poliński z Instytutu Archeologii UMK, kierownik badań, w Pniu przed wiekami mieszkali ludzie różnego pochodzenia etnicznego, różnych wyznań, różniących się kulturowo, może wynikały z tego napięcia.

Po jednej stronie Wisły, w Pniu, ludzie przygotowali pochówki atypowe, "antywampiryczne", po drugiej stronie Wisły, w Fordonie, palili "czarownice" na stosach

Również w XVII wieku niemal dokładnie po drugiej stronie Wisły, w Fordonie, odbywały się procesy kobiet oskarżanych o czary. Do dziś zachowały się dokumenty świadczące o przeprowadzeniu 70 procesów, spalono 50 kobiet, mieszkanek Fordonu i okolic. Jak na tak małe miasto to niebywała liczba. Siłą napędową był strach, a "winą" zamordowanych pewnie często po prostu inność, wyjątkowość. Jak się wydaje, dokładnie tak jak w przypadku Wampirki z Pnia, choć sposób potraktowania różnił się diametralnie i to inne historie, obiema rządzi trwoga.

Bydgoszcz Radio ESKA Google News
Autor:

- Rekonstrukcja zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Jej twarz, jej oczy kryją mnóstwo emocji. Patrząc na nią wiemy, że stała się tragedia, że ta osoba musiała zdawać sobie sprawę, co ludzie mogą jej zrobić - mówi prof. Dariusz Poliński. 

Badania w Pniu pod Bydgoszczą będą prowadzone dalej

Badania i analizy wciąż są prowadzone, więc prawdopodobnie uda się dowiedzieć więcej o tym i pozostałych nietypowych grobach odkrytych w Pniu (być może kolejne czekają na odkrycie).

- Nie mamy żadnych dokumentów, bazujemy na tym, co znaleźliśmy podczas wykopalisk. Gromadzimy środku na wyjazd do Berlina, w nadziei, że tam uda się znaleźć nowe informacje, bo z jednej strony mamy trop, że kobieta z grobu 75 pochodziła ze Skandynawii, z drugiej, że z południowo-zachodnich Niemiec - dodaje.

- Na niektóre pytania pewnie nigdy nie poznamy odpowiedzi, ale wyniki badań przybliżają nas do tamtej prawdy - mówi Oscar Nilsson.

Pierwszy raz robił rekonstrukcję osoby, której szczątki znaleziono w Polsce. Historia Zosi poruszyła go tak bardzo, że już zapowiedział, że wróci. Kiedy archeolodzy z UMK wznowią prace na cmentarzysku, będzie kopał razem z nimi.

Naukowcy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu przypominają:

- Cmentarzysko w Pniu to tak naprawdę pozostałości dwóch cmentarzy: wczesnośredniowiecznego, datowanego na przełom X i XI w. oraz nowożytnego z XVII w. W starszej części archeolodzy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu znaleźli bogato wyposażone groby, w których pochowano najprawdopodobniej wojownika, dwie kobiety oraz siedmioro dzieci. Poza tym odsłonięto unikatowy w skali Polski grób konia. W sumie przebadano 11 mogił komorowych z czasów Bolesława Chrobrego lub Mieszka II. W trakcie badań w latach 2005-2009 oprócz grobów ze średniowiecza archeolodzy wyeksplorowali 57 grobów nowożytnych ułożonych na trzech poziomach. Wśród nich odnaleźli pochówek dziecka w wieku ok. 5-7 lat, które do jamy grobowej złożono twarzą do ziemi. Ze szkieletu zostały tylko podudzia i stopy. Nie wiadomo, co stało się z pozostałymi szczątkami. Być może rozrzucono je obok (blisko kwatery znajdowały się kości kilkorga nieletnich), a może spalono.

Ptaki egzotyczne opanowały Bydgoszcz. Były na wyciągnięcie ręki!

Test A,B,C z wiedzy o bydgoskich osiedlach. Dlaczego Szwederowo nosi taką nazwę?

Pytanie 1 z 10
Na jakim osiedlu znajduje się popularne Multikino?