Bydgoszczanin dotarł do całkiem opustoszałej wioski. Wysiedlili ludzi, a nic się tam nie dzieje

Bydgoszczanie odwiedzają opuszczone miejsca. Trafili do wysiedlonej wsi

Dawid i Adrianna zaczynali zwiedzać opuszczone domy najpierw w Bydgoszczy, potem w całej Polsce, czasem poza jej granicami. Podczas wakacyjnych wojaży, wyznaczyli sobie nowy cel: obejrzeć starą fabrykę czekolady i porzucone sanatorium w Niemczech. To, co widzą, pokazują innym w mediach społecznościowych, na kanałach pn. Urbex Masa. Najlepsze z ich filmów obejrzało pół miliona osób.

Pan Dawid opowiada o kolejnej wyprawie, która zrobiła na nim wrażenie - do opustoszałej wioski gdzieś w Polsce.

- To 8, może 9 pustych domków - mówi Dawid Dziergowski w filmie opublikowanym na kanale Youtube na profilu Urbex Masa. - Dziś to własność kopalni. Widok robi wrażenie, puste domy stoją jeden obok drugiego - dodaje.

I pokazuje kolejne domy. Czas się tam zatrzymał gdzieś pod koniec PRL-u i na początku wolnej Polski, pod koniec XX wieku. Wskazuje na to wystrój, jaki ostał się w niektórych pomieszczeniach. W niektórych stoją kuchenne kredensy jak u babci, widać boazerie, wzory na ścianach robione wałkiem, lamperie z farby olejnej i charakterystyczne wzorzyste kafelki w łazience, w innych są pastelowe kolory ścian, różowe umywalki, lodówki marki Polar, foteliki samochodowe dla dzieci.

Niektóre domy są zupełnie puste, zostało tylko to, czego nie dało się zdrapać ze ścian lub wygrzebać z wnętrza kaflowego pieca. Inne jakby ich właściciele wyszli gdzieś przed chwilą i na chwilę: w szafach ubrania, na szafie krzyż, jakby zaraz miał przyjść ksiądz po kolędzie, na kredensie przetwory. Są stare i takie, których mieszkańcy musieli się wynieść, zanim na dobre się wprowadzili - w stanie surowym, niewykończone. Są też zabudowania gospodarskie. Nigdzie żywego ducha.

Na schodach prowadzących do jednego z domów leży noga lalki. Tuż po wejściu jasne staje się, gdzie jest reszta. Korpus plastikowego bobasa ktoś powiesił na kablu, dynda w kuchni.

Mieszkańców osady wysiedlono, ale kopania, do której należy teren, nie przeprowadziła tu przez lata żadnej inwestycji.

Bydgoszczanin prosi o pomoc w leczeniu mamy. Jego pasją jest urbex, wykorzystuje popularność, by wesprzeć mamę

Kolejne filmy z wypraw pan Dawid publikuje, mając nadzieję na to, że dzięki temu uda mu się nagłośnić inną, ważniejszą dla niego sprawę - zbiórkę na ratowanie życia swojej mamy, Ewy.

- W 2024 roku zmarł mi tata i nie chcę stracić też mamy, bo jest to ogromny ból - opisuje pan Dawid. - Od 2016 roku mama choruje na reumatoidalne zapalenie stawów. Była leczona biologicznie. Choroba postępuje bardzo agresywnie - dodaje.

Podczas niefortunnego upadku pani Ewa złamała trzon kości ramiennej. Ze względu na chorobę kość się nie zrasta.

- Mama zaczęła mieć problemy z chodzeniem i siedzeniem. Stała się nieobecna, nic nie mówiła i patrzyła tylko w jeden punkt. Zabrało ją pogotowie i po obszerniejszych badaniach dowiedzieliśmy się najgorszego. Stwierdzili u mamy: wodogłowie aktywne wtórne do stenozy kanału kręgowego C1, zakrzepicę żylną zatoki esowatej i opuszki żyły szyjnej po stronie lewej, otępienie, objawy piramidowe, miażdżycę tętnic szyjnych - opisuje pan Dawid.

Pani Ewa potrzebuje całodobowej opieki. Partnerka pana Dawida zwolniła się z pracy, by się nią zająć. Para ma trzyletniego synka, bardzo związanego z babcią.

- Mama zawsze była uśmiechniętą osobą. Była bardzo pomocna, gdy pracowaliśmy wspólnie z narzeczoną w jednej firmie, zawsze była chętna do pilnowania naszego kochanego synka. Teraz nadszedł czas, w którym my chcemy jej pomóc i odwdzięczyć się za to co dla nas robiła. Mama ma 58 lat. Owszem jest jakaś pomoc przez NFZ, ale nie ukrywajmy - na wszystko się czeka, a w naszym przypadku czas gra kluczową rolę. Mama ma mieć operację głowy, ale wyniki muszą się poprawić, ponieważ w takim stanie nie mogą operować. Chcemy działać prywatnie. Pobyt w prywatnej klinice to koszt 6900 zł lub więcej - miesięcznie. Teraz mama jest po tracheotomii, lekarze podejrzewają paraliż czterokończynowy - opisuje pan Dawid.

Zbiórkę na leczenie pani Ewy można wesprzeć na stronie pomagam.pl.

W Olenderskim Skansenie w Wielkiej Nieszawce zobaczymy, jak dawniej wyglądało życie na wsi. Zobaczcie zdjęcia.