Pomoc

Bydgoszczanin pomaga dzieciom z Filipin. Mieszkają z rodzicami na cmentarzu, inaczej żyłyby na ulicy

2024-11-06 8:19

To już szósta edycja akcji, którą lata temu rozkręcił bydgoszczanin, Dariusz Metel. Jak mówi, Filipiny to jego raj na ziemi, bo kojarzą mu się z... wakacjami spędzanymi u cioci na wsi pod Krakowem. Ale ten raj nie jest idealny. Są w nim rodziny, które żyją na cmentarzu, a za dach nad głową mają rodzinne grobowce udostępniane im przez obcych ludzi. Są dzieci, które nie chodzą do szkoły, bo rodziców nie stać na podręczniki, są maluchy, którym za zabawki służą plastikowe butelki walające się wszędzie. Możemy pomóc!

Akcja Twoje serce dla dzieci z Filipin organizowana przez bydgoszczanina Dariusza Metela

Rozpoczęła się szósta edycja akcji pomocy dzieciom z Filipin pod hasłem Twoje serce dla dzieci z Filipin.

  • Dzięki poprzednim zbiórkom udało się pomóc szkole na wyspie Pamilacan, wyremontować bibliotekę w szkole na wyspie Consolation, pomóc 30 rodzinom z dziećmi z cmentarza północnego w Manili (dostały paczki zawierające żywność, środki higieniczne, materace).
  • Wsparcie dostali też mieszkańcy wyspy Catanduanes i uczniowie szkoły Puraran, gdzie udało się wybudować stołówkę dla dzieci, a rok później plac zabaw dla dzieci ze szkoły San Miquel.
  • Celem VI edycji jest pomoc 30 rodzinom z dziećmi z cmentarza w Manili oraz uczniom szkoły Lamion Walking Primary Badjao na wyspie Tawi Tawi w archipelagu Sulu.
  • Wyspa Tawi Tawi jest ostatnią wyspą na południu Filipin, którą zwykli turyści omijają. Jej mieszkańcy borykają się z wieloma wyzwaniami, a jednym z ważniejszych z nich jest dostęp do edukacji.

Finał VI akcji Twoje serce dla dzieci z Filipin odbędzie się w grudniu 2025 roku.

Bydgoszcz Radio ESKA Google News
Autor:

- Nazywam się Darek Metel, mieszkam w Bydgoszczy, kocham podróże, zwłaszcza do Azji południowo-wschodniej - tak jednym tchem przedstawia się nasz rozmówca. Po latach pomagania dzieciom z Filipin informacja o tym, że kocha Azję jest dla niego tak samo ważna jak nazwisko.

Twoje serce dla dzieci z Filipin. To akcja pomocowa bydgoszczanina, Dariusza Metela

- Miesiąc temu rozpoczęliśmy szóstą edycję akcji. Pomagamy szkołom na Filipinach i rodzinom, które mieszkają na cmentarzu północnym w Manili - mówi Dariusz Metel. - Mieszka tam 10 tys. ludzi na obszarze 3 km kw. Mieszka, o ile można tak powiedzieć o sytuacji, w której domem jest cmentarz. Ale tak tam jest. Sytuacja na Filipinach jest zróżnicowana, widać i biedę, i bogactwo. 100 mln ludzi na Filipinach żyje w dużych miastach, niektórzy wygodnie, ale są takie miejsca jak ten cmentarz czy bardzo biedna dzielnica Tondo w Manili, gdzie tworzą się slumsy. Ludzie, żeby przeżyć, zbierają butelki czy inne śmieci. Najbiedniejsi za zgodą właścicieli rodzinnych mogił na cmentarzu mogą mieszkać w grobowcach. To nie takie nagrobki jak u nas. Filipiny To kraj wyspiarski, skalisty. Trudno tam cokolwiek wykopać. Grobowce to ogrodzone miejsca, zadaszone, w których są 2-3 trumny przykryte betonom. Obok nich śpią rodziny, często matka z 2-3 dzieci. W zamian za schronienie dbają o grobowce. Inaczej mieszkaliby na ulicach. Raz w roku, właśnie w okolicach święta zmarłych, muszą opuścić ten teren. Można wtedy obserwować, jak przez cmentarz przemieszczają się dwa miliony ludzi - dodaje.

Pomoc dla dzieci z Filipin. Całe rodziny żyją na cmentarzu

W tym roku bydgoszczanin, poza pomocą przekazywaną rodzinom żyjącym na cmentarzu w Manili, chce pomóc uczniom szkoły na wyspie Tawi Tawi. To ostatnia wyspa na południu Filipin, w archipelagu Sulu, przy granicy Indonezji, Malezji. Trudno się tam dostać zwykłym turystom, zresztą celowo to miejsce omijają, bo słynie z tego, że jest tam niebezpiecznie.

- Zwiedziłem tę wyspę w maju, poznałem szkołę Lamion Walking Primary Badjao. Chodzą do niej dzieci z plemienia Badjao, to cyganie morscy. Mają domki na oceanie, usadowione na palach - opowiada Dariusz Metel. - To bardzo ciekawa wyspa, nie rozumiem trochę, dlaczego wszyscy mnie przed wyjazdem tam przestrzegali. Niby tam niebezpiecznie. Okazało się to plotką. Na lotnisku policjant podszedł do mnie, był zdziwiony, bo byłem jedynym turystą na wyspie od bardzo dawna i do tego białym. Zapytał, czy chcę ochronę. Oddelegował dla mnie dwóch żołnierzy z karabinami, wóz policyjny. Moim przewodnikiem został młody policjant, taki, który jeszcze się uczył. Oprowadzał mnie po wyspie. Wszytsko to okazało się niepotrzebne. Ludzie są tam przesympatyczni, mili, uprzejmi, ciekawi nas, białych, chcieli robić sobie ze mną zdjęcia, pytali, czy ogą mnie dotknąć. Wyspę w 80 proc. zamieszkują muzułmanie, co dziwne jak na Filipiny, bo większość stanowią tam katolicy. Na wyspie jest jednak problem, który rzuca się w oczy od razu po przylocie - wszędzie walają się śmieci. Podobno to dlatego, że cyganie morscy nie lubią, kiedy mówi się im, jak mają żyć. Sądzę, że to się z czasem zmieni. W pobliskim mieście są już sklepiki, gdzie stoją po dwa kosze na śmieci - na plastik i papier. W końcu wszyscy zrozumieją, jak to ważne. Tamtejsze plaże są przepiękne: puste, cudowne. Jeśli są miejsca, gdzie można się kąpać, dzieci z tego korzystają. Ale to smutny widok, bo za zabawki w wodzie służą im stare plastikowe butelki - dodaje.

Nie wszystkie dzieci z Filipin chodzą do szkoły. Rodzin czasem na to nie stać

W szkole Lamion Walking Primary Badjao. uczy się 144 dzieci w wieku od 7 do 13 lat (obowiązek szkolny w tym kraju obejmuje właśnie dzieci do 13 roku życia, choć w praktyce nie wszystkie się uczą, bo niektórych rodzin nie stać na szkolną wyprawkę). Bardzo drogie na wyspie są anglojęzyczne książki. Podczas jednej z akcji bydgoszczanin przygotował dwie paczki takich pozycji i wysłał pocztą. Szły tam rok i dwa miesiące. Tym razem wszystko che kupić na miejscu.

- Dyrekcja już wie o naszej akcji. Chcemy w lipcu lub sierpniu dowiedzieć się, czego szkoła będzie potrzebować najbardziej, zakupy zrobimy na wyspie, ale nie ma marketów, więc to trochę potrwa, trzeba będzie chodzić po bazarach od stoiska do stoiska - mówi Dariusz Metel.

Dlaczego pomaga właśnie dzieciom z Filipin? Opowiada, że zwiedził już całą Azję południowo-wschodnią, ale 8 lat temu zakochał się właśnie w Filipinach. Przypominają mu Polskę.

- Może to się wydawać dziwne, w końcu nie ma tam śniegu, a najniższa temperatura to 23 stopnie Celsjusza. Kiedy byłem dzieckiem, spędzałem wakacje u cioci pod Krakowem. Pamiętam tamten klimat: pianie kogutów, muczenie krów. Na Filipinach to odnalazłem. Wstajemy z kurami, zasypiamy ze świnkami, które nie są w oborze, tylko leżą gdzieś pod palmą. Ludzie mają podobne zwyczaje jak my, w końcu to w większości katolicy. Ujęła mnie też ich szczerość, prawdziwość. Tam się czuję jak w domu. A moje serce zdobyły dzieci z Filipin, które poznałem lata temu, kiedy zaśpiewały dla mnie piosenkę "My chcemy mieć swój dom" - opowiada Dariusz Metel.

Można przyłączyć się do akcji Twoje serce dla dzieci z Filipin

Na Facebooku trwają licytacje. Można zdobyć cenne i wyjątkowe przedmioty, jak książki podróżników z autografami czy pamiątki przekazane przez bydgoszczan i sympatyków akcji.

Ptaki egzotyczne opanowały Bydgoszcz. Były na wyciągnięcie ręki!

Cel zbiórki to 20 tysięcy złotych, ale każda złotówka więcej jest mile widziana. Do akcji można się przyłączyć online.

W Bydgoszczy jest najdłuższa ulica w województwie kujawsko-pomorskim. Poznajcie jej historię.

Czy ta miejscowość leży w kujawsko-pomorskim? Rozwiąż krótki quiz geograficzny!

Pytanie 1 z 15
Janowiec Wielkopolski znajduje się w woj. kujawsko-pomorskim
Konik na kiju
Katarzyna Ziółkowska-Dąbek, Michał Poklękowski
Polska na ucho || Katarzyna Ziółkowska-Dąbek, Michał Poklękowski