Stuletnie bydgoszczanki. Prakseda była listonoszką, potem kopała okopy. Wiesława zrobiła wszystko, by zostać nauczycielką

2025-07-31 14:38

Prakseda Karasek i Wiesława Łucja Sochacka, bydgoszczanki, które w tym roku skończyły po sto lat, mają za sobą długie, niełatwe, ale bardzo bogate życie. Ich historie to opowieści o codziennym zmaganiu się z losem, pracy, rodzinie i wartościach, które mimo upływu lat pozostały dla nich najważniejsze.

  • Poznaj niezwykłe historie bydgoszczanek, Praksedy Karasek i Wiesławy Łucji Sochackiej, które obchodzą swoje setne urodziny.
  • Obie panie, choć ich drogi życiowe były różne – od pracy listonoszki po nauczycielkę – doświadczyły trudów wojny i przymusowych robót.
  • Dziś cieszą się długim życiem, otoczone rodziną, a ich historie pełne są determinacji, miłości i poświęcenia.

Prakseda Karasek ma sto lat. Była dziewiarką, jest mamą, babcią i prababcią

Prakseda Karasek urodziła się 28 lipca 1925 roku w podbydgoskiej Mroczy. Ojca straciła, gdy miała zaledwie trzy dni. Wychowywała ją mama Marta, kobieta silna, zaradna, prowadząca samotnie gospodarstwo i wychowująca czwórkę dzieci. Pani Prakseda wspomina dzieciństwo jako trudne, ale pełne ciepła.

Bydgoszczanka była listonoszką, gdy wybuchła wojna

Gdy wybuchła wojna, była nastolatką. Pracowała jako listonoszka, później została wywieziona na przymusowe roboty – kopała okopy. Mimo wszystko, w jej wspomnieniach z tamtego okresu pojawia się też młodzieńcza beztroska i obrazy rodzinnego miasteczka.

Po wojnie los zaprowadził ją do Bydgoszczy. Tam poznała Edmunda, kolejarza, który w 1949 roku został jej mężem. Razem stworzyli dom dla sześciorga dzieci. Prakseda łączyła obowiązki mamy z pracą, była dziewiarką, a po urodzeniu dzieci kontynuowała pracę chałupniczą. Uwielbiała szyć, szczególnie dla córek, które nosiły sweterki i sukienki robione przez mamę.

Zawsze dbała o dom, ogród i tradycyjną kuchnię. Żyje otoczona rodziną, córkami, wnukami, prawnukami i praprawnukami. Ma świetną pamięć, interesuje się współczesnym światem, regularnie ogląda wiadomości, pozostała bogobojna, codziennie duchowo uczestniczy we mszy i modli się na różańcu.

Wiesława – nauczycielka z sercem

Wiesława Łucja Sochacka przyszła na świat 29 lipca 1925 roku w Lubawie. Wychowała się w rodzinie piekarza jako jedno z pięciorga dzieci, dziś jest ostatnią żyjącą z całego rodzeństwa. II wojna światowa zabrała jej młodość, została skierowana na przymusowe roboty do niemieckiego gospodarstwa rolnego. Po wojnie z determinacją wróciła do nauki i została nauczycielką, a swój zawód traktowała jak misję.

Wspólnie z mężem Mieczysławem, również nauczycielem, pracowała w szkołach w Kisielicach i Lasecznie. Wychowywali syna Janusza i prowadzili gospodarstwo, żeby jakoś poradzić sobie w powojennej rzeczywistości. Gdy w 1961 roku urodziła się ich córka Danuta, wymagająca stałej opieki, Wiesława zrezygnowała z pracy zawodowej. Przez 44 lata zajmowała się córką, codziennie, bez przerwy.

Rodzina wiele razy zmieniała miejsce zamieszkania, przenosiła się z Laseczna do Rogóźna, potem do Chełmna. W końcu sprowadziła się do Bydgoszczy, by być bliżej syna. Po śmierci męża w 2014 roku Wiesława pozostała pod jego opieką. Mimo wieku wciąż dba o zdrowie, bierze udział w rehabilitacji, z humorem wspomina harcerskie czasy i z dumą mówi o swoich wnuczkach i prawnuczkach.

Stuletnie bydgoszczanki zostały uhonorowane

Obie jubilatki zostały uhonorowane Medalem Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego „Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis”. Z okazji urodzin odwiedził je wicemarszałek województwa Zbigniew Ostrowski, składając życzenia i wręczając pamiątkowe odznaczenia.

Spacer śladami zasłużonych dla Bydgoszczy. Odkryj „Bydgoskie Autografy”
Ó czy u? Czy wiesz, jak napisać te słowa? Quiz
Pytanie 1 z 15
Lubię, gdy ktoś m_wi wprost o swoich uczuciach.