„Przyjaciele” od lat cieszą się niesłabnącą popularnością. Przyciągają kolejne pokolenia widzów. Fani przyznają, że serial towarzyszył im w trudnych chwilach. Pokazywał, że na przyjaciół zawsze można liczyć.
Informacja o śmierci jednego z szóstki bohaterów była dla widzów wielkim ciosem. Matthew Perry zmarł 28 października w swoim domu w Los Angeles. W sieci pojawiło się mnóstwo komentarzy zrozpaczonych fanów.
- To złamało moje serce. Oglądałem przyjaciół więcej razy, niż mogę zliczyć, a Chandler jest moim ulubionym bohaterem. Oglądałem go w serialu za każdym razem, gdy było mi smutno i potrzebowałem uśmiechu. To naprawdę boli, po prostu nie mogę uwierzyć, że go już nie ma – napisał jeden z fanów na oficjalnej stronie serialu.
Podobnych komentarzy jest dużo więcej.
Artyści oddają hołd aktorowi „Przyjaciół”
Podczas koncertu w Melbourne Charlie Puth wykonał wyjątkowy gest. Zaprosił publiczność do zaśpiewania tytułowej piosenki serialu „Przyjaciele”. Zagrał na fortepianie kawałek zespołu The Rembrandts - „I'll Be There for You”.
Artysta zaczął nucić piosenkę, a po chwili dołączyli do niego fani, licznie zgromadzeni w Margaret Court Arena w Australii. Część z nich włączyła latarki w telefonach.
Po tym kawałku Charlie Puth przeszedł to kolejnej części koncertu i wykonał swoją piosenkę z 2015 roku - “See You Again. Ten utwór był z kolei hołdem dla Paula Walkera. Aktor znany ze „Szybkich i wściekłych” zginął w wypadku samochodowym w 2013 roku.
Nie tylko Charlie Puth oddał hołd zmarłemu aktorowi. Adele podczas występu w Las Vegas stwierdziła, że nigdy nie poznała odtwórcy roli Chandlera Binga, ale ta postać była jej bliska. - To prawdopodobnie najlepsza postać komediowa wszech czasów” – powiedziała autorka hitu Rolling in the Deep. Wyraziła smutek po śmierci Matthew Perry’ego i dodała, że aktor był odważny, mówiąc otwarcie o swoich problemach.