Czerwona strefa w Bydgoszczy jednych cieszy, innych bardzo niepokoi. "Mogę stracić pracę" [AUDIO]

Trzeba się z tym pogodzić – tak bydgoszczanie komentują wejście do czerwonej strefy. Od soboty w Bydgoszczy będą obowiązywały nowe ograniczenia. To przez koronawiusa, który coraz szybciej się rozprzestrzenia.

Mieliśmy iść na urodziny do sąsiada, ale odwołał. Spotkamy się, jak to wszystko minie. Teraz trochę więcej osób stosuje się do obostrzeń, bo wcześniej trochę mniej. Tu nie chodzi o tylko o dbanie o siebie samego, ale też o innych

- mówią mieszkańcy. Bydgoszczy.

Szymon pracuje w jednej z bydgoskich restauracji. Przez koronawirusowe ograniczenia stracił już pracę wiosną. Teraz boi się, że znów tak będzie.

Niestety mogę stracić pracę. Pracuję w gastronomii i nie jest kolorowo. Już teraz mamy mniej osób odwiedzających restaurację. Przy tamtej pracy już straciłem pracę

- przyznaje Szymon.

W regionie w czerwonej trefie znajdą się także powiaty inowrocławski, mogileński, nakielski, radziejowski, toruński, tucholski, włocławski, żniński, grudziądzki i Włocławek. Obecnie czerwona strefa obowiązuje już w Grudziądzu i powiecie aleksandrowskim.

Czerwona strefa oznacza:

• Ograniczenie osób w placówkach handlowych do pięciu osób na jedną kasę.

• Działalność gastronomii w godz. 6-21, potem tylko na wynos, co drugi stolik może być zajęty.

• W transporcie publicznym 50 procent miejsc siedzących lub 30 procent wszystkich.

• Maksymalnie 1 osoba na 7 metrów kwadratowych podczas uroczystości religijnych, zgromadzenia publiczne do 10 osób.

• Nauczanie zdalne w szkołach wyższych i szkołach ponadpostawowych, z wyłączeniem zajęć praktycznych.

• Wydarzenia sportowe bez udziału publiczności.

• Wydarzenia kulturalne do 25 procent udziału publiczności.

• Zawieszenie działalności basenów, aquaparków i siłowni.

• Od 19 października zakaz organizacji imprez okolicznościowych, między innymi wesel.