Chory kot żyje na cmentarzu w Bydgoszczy. Jak mu pomóc?
Bydgoszczanka zwróciła uwagę na słaniającego się na nogach kota na cmentarzu przy ul. Wiślanej w Bydgoszczy. Był wychudzony, miał rude przebarwienia na sierści. Uciekł jednak, a w kolejnych dniach, mimo ponownych wizyt w tym miejscu o różnych porach dnia, nie udało się jej go złapać. Chciała znaleźć instytucję, która mu pomoże.
- Bałam się co prawda, że chwytając go i przewożąc do weterynarza, mogłabym przenieść jakiegoś wirusa na moje domowe koty. Nie mogę ich narażać, bo są już w słusznym wieku - opowiada bydgoszczanka.
Mimo to była gotowa zabezpieczyć chore zwierzę. Usłyszała bowiem od pracowników schroniska, że jeśli kot jest chory, a ona go złapie i zawiezie do kliniki weterynaryjnej przy ul. Bełzy, w porozumieniu ze schroniskiem, kot dostanie pomoc. Nawiązała kontakt z kwiaciarkami i stróżami bywającymi przy bramie cmentarza codziennie. Dowiedziała się, że żyje tam więcej kotów, są dokarmiane, przychodzą regularnie o znanych sobie porach, by się najeść, zrobiono im budki, w których mogą się schronić przed chłodem i deszczem, ale o ich zdrowie nie ma komu zadbać.
Temu, który wyglądał na bardzo chorego, chciała pomóc, ale odbijała się od ściany. Wsparcia, na jakie liczyła, nie dostała ani od strażników miejskich, ani od schroniska. Warunkiem udzielenia jakiejkolwiek pomocy było złapanie kota, a to się nie udawało.
- Smuci mnie ogólna znieczulica na los kotów, dlatego tak bardzo chciałam zadziałać. Zgłosiłam sprawę poprzez aplikację Animal Helper. Oddzwonił ktoś z Warszawy, ale dowiedziałam się jedynie, że pomocy powinnam szukać w schronisku i u strażników miejskich. Błędne koło - opisuje bydgoszczanka.
Kot, o ile przeżył, wciąż przebywa w okolicach cmentarza.
Jak pomóc bezdomnym psom i chorym kotom wolno żyjącym w Bydgoszczy?
Zapytaliśmy pracowników bydgoskiego schroniska dla zwierząt i strażników miejskich, jak w podobnych sytuacjach reagować, gdzie dzwonić, co konkretnie robić.
- W godzinach urzędowania schroniska to tam należy zgłaszać przypadki błąkających się psów (chyba że zwierzę jest agresywne, wtedy niezależnie od pory zareagują strażnicy miejscy), poza godzinami pracy schroniska - do straży miejskiej - zastrzega Arkadiusz Bereszyński ze Straży Miejskiej w Bydgoszczy.
Bo właśnie tylko w sprawie zwierząt domowych działają strażnicy miejscy. Zajmą się porzuconym, bezpańskim, zabłąkanym psem (oczywiście najlepiej, by ten, kto go zauważył i zadzwonił po pomoc, mógł zwierzę zabezpieczyć do czasu przyjazdu strażników). Czy kotem? Nie wolno żyjącym.
Rzecznik straży miejskiej: Bywamy przewrażliwieni, chcąc ratować nawet dzikie zwierzęta, kradniemy z lasu czy łąki młode
- Kot to zwierzę żyjące dziko, tak czytamy nawet w Wikipedii. Nas obowiązuje uchwała Rady Miasta Bydgoszczy, jesteśmy zobowiązani do reagowania w przypadku błąkających się czy bezdomnych zwierząt domowych, najczęściej psów - mówi Arkadiusz Bereszyński. - Zresztą, jesteśmy jako ludzie przewrażliwieni na punkcie zwierząt w tym sensie, że czasem reagujemy przesadnie. Mamy wiosnę, dzikie zwierzęta wychowują młode. Więcej szkody niż pożytku wyrządzają np. ci, którzy zabierają do weterynarza pisklę znalezione w trawie czy maleńką sarnę gdzieś na leśnej śnieżce. A takie przypadki się zdarzają! - dodaje.
Ludzie chcą na siłę ratować dzikie zwierzęta. Jeśli są zdrowe, zostawmy je w spokoju
Młode dzikie zwierzęta, o ile nie są ranne, najlepiej po prostu zostawić w spokoju. Jeśli np. uległy wypadkowi, trzeba to zgłosić do Bydgoskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego (tel.: 52 58 59 888). Najlepiej postarać się jakoś cierpiące zwierzę zabezpieczyć, choćby włożyć do kartonu, o ile to możliwe. Młode dzikie zwierzęta nie wymagają żadnej naszej ingerencji, jeśli nie uległy np. wypadkowi.
O tym, jak to ważny apel dowiadujemy się, dzwoniąc do schroniska. Od razu pada prośba: Tylko nie przywoźcie nam dzikich zwierząt, gawronów, saren, jeży. Schronisko zajmuje się zwierzętami domowymi!
Czyli znów - psami i kotami domowymi, nie tymi żyjącymi wolno, dokarmianymi przez okolicznych mieszkańców. A jeśli kot żyjący na wolności, niemający właściciela, wygląda na chorego, można (po uzgodnieniu ze schroniskiem) zwrócić się o pomoc do kliniki weterynaryjnej.
Co robić, gdy znajdziemy bezpańskie i chore zwierzę w Bydgoszczy? Numery telefonów
- Do schroniska dla zwierząt w Bydgoszczy można się zgłaszać w sprawie pomocy bezdomnym czy zagubionym zwierzętom domowym w godzinach od 8 do 15 w dni robocze (tel. 512 28 28 53).
- W innych porach należy dzwonić do strażników miejskich (tel. 986). Zajmują się zwierzętami domowymi.
- Do Bydgoskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego można dzwonić po pomoc w przypadku zwierząt gospodarskich i dzikich np. zabłąkanych w mieście czy rannych (tel.: 52 58 59 888, całodobowo).
- Jeśli to możliwe, zwierzę do czasu nadejścia pomocy najlepiej zabezpieczyć na własną rękę.