Hala Targowa w Bydgoszczy

Jako pierwsi byliśmy w przygotowywanym Doomu Cooltury i na Bazarze w hali targowej Gwar foodhall w Bydgoszczy. Dzielimy się wrażeniami!

- Kiedy zapraszamy kolejne instytucje czy autorów ciekawych projektów na naszą scenę, zachęcamy, by przygotowali dla gości hali targowej ciekawe wydarzenie albo warsztaty, event, koncert albo występ i mówimy, że tę przestrzeń udostępniamy im zupełnie za darmo, nie dowierzają. Upewniają się klika razy, bo gdzie indziej to się raczej nie zdarza. A nam chodzi o to, by w hali zrobiło się naprawdę gwarnie i ciekawie. Żeby goście odwiedzali nas nie tylko po to, by zjeść coś pysznego, może nowego i przy okazji wziąć udział w organizowanym właśnie wydarzeniu, ale też - by przychodzili specjalnie na atrakcyjne wydarzenie, po którym mogą zjeść smaczny obiad, spędzić miło czas w strefie relaksu, czy kupić rzemieślnicze wyroby - mówi Patryk Maćkowiak, prezes zarządu Hali Targowej. Po wakacjach to miejsce znów się zmieni. Jako pierwsza bydgoska redakcja byliśmy w przygotowywanych właśnie wnętrzach.

Rok temu otwarto Halę Targową w Bydgoszczy. Jak dziś działa Gwar foodhall?

Po hucznym otwarciu rok temu, trudnych początkach, perturbacjach z operatora hali z najemcami, przerwie i ponownym otwarciu hala targowa, czyli teraz Gwar foodhall działa już na całego.

Głośno, duszno, gorąco i bez podjazdu dla wózków - to były chyba najpoważniejsze mankamenty, jakie bydgoszczanie zgłaszali po otwarciu hali targowej po remoncie konserwatorskim latem 2023 roku.

- Chłodno tu, zdecydowanie przyjemniej niż na zewnątrz - zaczynam rozmowę z Patrykiem Maćkowiakiem. - Tym razem weszłam tu w upalny dzień przez szerokie, rozsuwane drzwi z podjazdem dla wózków. Spotykamy się w hali niemal dokładnie rok po tamtym otwarciu, kiedy to szpilki nie dało się wcisnąć. Teraz przy stolikach siedzi kilka osób. To piątek, pora przedobiadowa. - Ta wentylacja poprzedniego lata chyba nie działała - dodaję.

 - Działała, ale trzeba było ją wyregulować, w czym musiała wziąć udział montująca ją firma. Potrzebowaliśmy też chwili, by nauczyć się tego dużego, zabytkowego budynku - odpowiada. - Świetlik w dachu, przez którego przejrzyste szyby wnętrze bardzo się nagrzewało, okleiliśmy, teraz wpuszcza światło, ale od zewnątrz mamy powłokę typu lustro weneckie, która odbija promienie słońca - uściśla.

W bydgoskiej hali targowej będą koncerty, eventy, festiwale

Hala w nowej odsłonie ożyła podczas zmagań piłkarzy na Euro 2024, a potem podczas występów biało-czerwonych na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu.

- A na co dzień jak z frekwencją?

- Wciąż nad tym pracujemy. Bydgoszcz jest specyficznym miastem, z którego latem nadal więcej osób wyjeżdża, niż przybywa tu turystów, ale to sprawa rozwojowa. Lato w gastronomii to zresztą w każdym mieście czas pełen wyzwań. Goście do nas wracają, a to dla nas bardzo ważne. Teraz zależy nam na tym, by wszyscy dowiedzieli się, że działamy i że dzieje się u nas sporo, nie tylko jeśli chodzi o kulinaria - mówi Patryk Maćkowiak.

Na scenie w hali pojawiają się artyści, autorzy projektów, w tym edukacyjnych. Ta przestrzeń jest udostępniana za darmo tym, którzy chcą na niej przygotować ciekawe wydarzenie z myślą o gościach hali np. warsztaty czy widowisko albo prezentację.

Wszystkie boksy restauracyjne są już zajęte. Wśród nich m.in. Curry Leaves. Dania kuchni indyjskiej serwują tam Indusi.

- Pamiętam starania najemcy lokalu o to, by sprowadzić tu specjalny piec tandoor do wypiekania tradycyjnych, indyjskich chlebków naan! - mówi Patryk Maćkowiak. - Oryginalny jest opalany drewnem, w hali nie było mowy, by taki ustawić. Trzeba było znaleźć producenta, który zbuduje jego wersję elektryczną - dodaje.

W Gwar foodhall wszystkie lokale są zajęte. Działa tam kilkanaście barów, restauracji, kawiarnia

W Dim Sum&Ramen można posmakować Japonii, kucharze z Silk&Spicy serwują kuchnię tajską. Azjatyckie dania zjemy też w Noodle House. Potrawy kuchni europejskiej serwują: The Fry, Manufaktura Pierogów, Pan Pancake, a amerykańskiej: BAD BOY Burger, Brother Johnie Pizza, Chulita Sando Club. Są jeszcze trzy bary i kawiarnia.

Na pierwszy rzut oka wygląda, jakby wszystko było skończone, nie tylko na dole i na antresoli, gdzie do dyspozycji gości są stoliki, a miejsc siedzących w sumie jest aż 300, ale też na górze, gdzie mieści się sala gier, przestrzeń do pracy, kącik, w którym niebawem będzie można wymieniać się książkami (w planach jest spotkanie autorskie z Jolantą Niwińską, podróżniczką i ambasadorką bookcrossingu), miejsce, w którym można kupić rzemieślnicze produkty, np. soki czy konfitury (niebawem mają się pojawić także wyroby lokalnych producentów).

- Nawiązaliśmy współpracę z rzemieślnikami z terenu całej Polski. Pracujemy oczywiście nad powiększeniem tej bazy i bardzo zależy nam na lokalnych producentach. Kiedy osoba, która od początku do końca czuwa nad produkcją miodu, warzyw, przetworów, sama je sprzedaje, z pasją o nich opowiada, służy radą - to ma ten wymiar autentyczności, na jakim nam wszystkim zależy. Po taką prawdę i taką wartość ludzie zaglądają na targowiska, bazarki, jarmarki - mówi Patryk Maćkowiak.

Jesienią 2024 w hali targowej będzie Bazar. Kupimy tam wszystko, co najlepsze na śniadanie: rzemieślnicze pieczywo, sery, konfitury, oliwy

Żeby zauważyć, że to miejsce wciąż jest stwarzane, wchodzimy tam, gdzie nie byli na tym etapie działania hali jeszcze żadni dziennikarze. W skrzydle hali z wejściem od strony ul. Podwale na 90 m kw powstaje Bazar. Na razie przygotowania trwają. Jest lada, na ścianach biel połączona z oryginalnymi cegłami, klimat tworzą m.in. bardzo stare, drewniane drzwi.

- Te elementy wystroju nadadzą miejscu charakter. Będzie tu można kupić wszystko, co potrzebne do przygotowania pysznego śniadania: rzemieślnicze pieczywo, dżemy, miody, ale też oliwki, oliwy, sery. Jeśli ktoś woli tych świeżych produktów posmakować od razu, będzie mógł tu w kameralnym gronie zjeść śniadanie, jakie lubi, może w stylu śródziemnomorskim? - kusi Patryk Maćkowiak.

W planach Gwar foodhall są m.in. targi produktów regionalnych, Festiwal kawy i czekolady, Festiwal włoski organizowany w porozumieniu z ambasadą włoską w Polsce, święto ul. Magdzińskiego we współpracy z Menadżerem Starego Miasta i Śródmieścia, koncerty...

Doom Cooltury po wakacjach w hali targowej. W Bydgoszczy powstanie też drugi w Polsce activity bar

Żeby przekonać się, gdzie wieczorami ma bić serce tego miejsca, trzeba zejść tam, gdzie w ten upalny dzień jest jeszcze chłodniej. Do piwnic. Powstaje tam Doom Cooltury.

- Ten projekt jest tak szeroki, że nie wiem, czy da się o nim krótko opowiedzieć - zastrzega Patryk Maćkowiak, otwierając koleje drzwi.

Doom Cooltury, tak jak foodhall, Bazar i nawet bar na zewnątrz, ma osobne, niezależne wejście. Dzięki temu dało się stworzyć zupełnie różne przestrzenie, o innym stylu, innym przeznaczeniu. Na ścianach pięknie zachowane cegły i kolejne przestrzenie wyznaczone różnymi, intensywnymi kolorami. Na podłodze jeszcze remontowy rozgardiasz

- Będzie tu drugi w Polsce activity bar, czyli miejsce, w którym będzie można aktywnie i ciekawie spędzić czas ze znajomymi. Staną tu m.in. stół do piłkarzyków, będzie minigolf, pokój do karaoke. W Doomu Cooltury aktivity bar jest jednym z modułów - będzie to miejsce wielofunkcyjne: muzeum, galeria, miejsce eventów i rozrywki. Zaplanowaliśmy m.in. część podzieloną na strefy poświęcone ludziom związanym z Bydgoszczą - ludziom nauki, kina, sztuki. Będziemy poznawać ich życie, podejmując działania, nie tylko  patrząc czy słuchając, jak w klasycznym muzeum. Dzięki temu więcej doświadczymy, więcej zapamiętamy np. o dokonaniach Mariana Rejewskiego czy wyjątkowych losach Poli Negri. Nie zabraknie miejsca, gdzie będziemy słuchać, kupować, wymieniać się płytami winylowymi. Chcemy, by z Doomem Cooltury z czasem zaczęli współtworzyć pasjonaci różnych gatunków sztuki czy dyscyplin sportowych. By stał się miejscem spotkań, wymiany doświadczeń - mówi Patryk Maćkowiak.

Wybuch kamienicy w Poznaniu

Quiz z polskiej ortografii. Wyrazy z "Ó" i "U". Wiesz jak się je pisze?

Pytanie 1 z 10
Tkanina, na której maluje się obrazy to...