osy

i

Autor: KPP Świecie, pexels

Wydarzenia

Został zaatakowany przez rój os. Życie uratowała mu kontrola drogowa! Miał już opuchnięte kończyny

Kierowca jechał podejrzanie wolno, a manewry na drodze robił jakby z opóźnieniem. Policjanci z patrolu od razu zwrócili na niego uwagę, a kiedy on ich zauważył, po prostu się zatrzymał. Wcale nie był pijany, a wszystkiemu winne okazały się osy! Mężczyzna mógł umrzeć. Szczegóły poniżej.

Kierowca spod Tczewa jechał w piątek, 23 czerwca, swoim renault przez Wielki Komorsk w powicie świeckim. Drogi patrolowali tam policjanci z Nowego. 

- Zwrócili uwagę na kierowcę, ponieważ jechał z niewielką prędkością, niepewnie wykonywał manewry na drodze, a na widok radiowozu zatrzymał się - mówi kom. Joanna Tarkowska z KPP w Świeciu. - Fukcjonariusze postanowili sprawdzić, co się stało. Od razu zauważyli, że powodem dziwnej jazdy był pogarszający się stan zdrowia 48-letniego kierowcy - dodaje.

Kierowca potrzebował lekarza. Bez tego mógł umrzeć

Jak się okazało, mężczyzna pracował wcześniej na dworze. Przypadkowo naruszył gniazdo os. Owady zaatakowały go i dotkliwie pożądliły. Na jego szyi były ślady ugryzień, a nogi i ręce były już opuchnięte. 48-latek zdołał jeszcze powiedzieć policjantom, że jest uczulony na jad os. Wtedy rozpoczęła się walka z czasem. Mężczyzna potrzebował pomocy lekarzy i to natychmiast!

Policjanci z Nowego zawieźli kierowcę do przychodni radiowozem

- Liczyła się każda minuta, dlatego funkcjonariusze zabezpieczyli samochód mieszkańca powiatu tczewskiego i szybko przewieźli go radiowozem do najbliższego ośrodka zdrowia - mówi kom. Joanna Tarkowska. - Powiadomili również o niebezpieczeństwie strażaków miejscowej jednostki OSP, usunęli zagrożenie. Bez wątpienia dynamika oraz stanowczość podjętych działań przez asp. szt. Kazimierza Kowalskiego i mł. asp. Krzysztofa Kamińskiego - policjantów z komisariatu w Nowem, przyczyniły się do uratowania życia mężczyzny - dodaje.

Tłumy bydgoszczan na pikniku strzeleckim