Krzysztof Grzechowiak znajduje się w tej chwili (29.06) w Eberswalde nad Kanałem Finow.
Jest zmęczony, ale zostało mu około 90 kilometrów do Berlina. Z Bydgoszczy wypłynął w ubiegłą środę (24.06).
- Po 7 dniach wiosłowania myślę, że mam się ogólnie całkiem nieźle, ale też trudno znaleźć część ciała, która, by mnie nie bolała - powiedział.
Bydgoszczanin codziennie pokonuje na desce około 50 kilometrów. Nocował przy rzece, na łące, ale głównie na polu namiotowym.
Cała trasa to około 450 kilometrów. Od upragnionego celu dzielą go zaledwie 2 dni.
- Nie mogę się doczekać, kiedy dopłynę do Berlina. Zawsze fajnie jest wyjeżdżać, ale też i fajnie wracać - mówi.
Na razie przed Krzysztofem prawdopodobnie najtrudniejszy dzień podczas tej wyprawy.
W środę ma do pokonania trudne 50 kilometrów. Zamierza dotrzeć do miejscowości Oranienburg.
Bydgoszczanin będzie płynął trochę pod prąd i już zmęczenie daje się mu we znaki.
Prognozy pogody też nie są zbyt łaskawe. Wskazują na burze.
Krzysztof ma jednak nadzieję, że skończy się tylko na deszczu i będzie mógł kontynuować swoją podróż.
Przypominamy, że Krzysztof Grzechowiak zbiera pieniądze dla Adelki, która ma rdzeniowy zanik mięśni SMA typu 1.
Tylko kosztowana terapia genowa jest w stanie zatrzymać chorobę. Jej koszt to 9 milionów złotych.
W skarbonce Krzysztofa jest już ponad 11 tysięcy złotych. Bydgoszczanin dziękuje wszystkim za mega wsparcie.
Link do zbiórki znajdziecie TUTAJ.
Powodzenia!