Ktoś urządził sobie piracki rajd w pobliżu zlotu Bydgoskie Klasyki Nocą. Cztery auta są uszkodzone!
Do incydentu doszło podczas imprezy Bydgoskie Klasyki Nocą 4 czerwca 2025 roku. Znane w Bydgoszczy i lubiane wydarzenie odbywało się przed Torbydem.
- Na parkingu w pobliżu naszego zlotu młody chłopak nie opanował samochodu i uderzył w trzy inne. Całe szczęście nikomu się nie stało. To pierwszy tego typu incydent, do jakiego doszło w pobliżu naszego zlotu. Jestem w szoku, że coś takiego się dzieje i cały czas o tym myślę. Klasyki to miejsce spotkań, miejsce, gdzie możesz przyjść z rodziną, porozmawiać, obejrzeć piękne pojazdy. To nie tor czy plac, gdzie można szaleć - mówi Robert Woźniak, organizator zlotu. - Ciężko powiedzieć w ogóle, co ten chłopak miał w głowie, chciał się popisać przed dziewczynami i doszło do wypadku. Niestety on doświadczenia za kółkiem nie ma - dodaje.
Nie został zakwalifikowany na zlot klasycznych samochodów, robił te stojące na parkingu nieopodal
Zostały uszkodzone auta gości pokazów, nie wystawców. Auto sprawcy nie zakwalifikowało się do udziału w imprezie, było zbyt młode. Ten człowiek nie został wpuszczony na imprezę jako wystawca. Odjechał najprawdopodobniej, by zaparkować w pobliżu miejsca imprezy.
Na miejsce została wezwana policja. Funkcjonariusze spisali protokół, rozmawiali z kierowcą, świadkami, właścicielami pojazdów.
- To, co się wydarzyło, jest przykre dla nas, bo kładzie się cieniem na ośmiu latach naszej ciężkiej pracy, 100 zorganizowanych imprez. To nasz osobista jakaś porażka, choć nie było w tym naszej winy, nie zawiodła organizacja ruchu. Chłopaka poniosła fantazja. Jeżeli ktoś gazuje, zaciąga ręczny na parkingu pełnym samochodów, to nie wiem, jak to można nazwać - mówi Robert Woźniak.
Impreza Bydgoskie Klasyki Nocą stoi pod znakiem zapytania
Spotkania miłośników klasycznej motoryzacji są organizowane w Bydgoszczy regularnie. Jednak kolejny zlot stoi pod znakiem zapytania.
- Nie wiem, czy będziemy mieć zgodę miasta na dalsze organizowanie wydarzenia, czy będziemy mieli zgodę właściciela terenu. Przez tego człowieka zaufanie do nas i do naszej imprezy zostało nadszarpnięte. Muszę ochłonąć - zastrzega Robert Woźniak.