Piotruś Sieradzki z miejscowości Słaboszewko w województwie kujawsko-pomorskim ma wrodzoną wadę serca - zespół Fallota. Maluszek ma dopiero 1,5 roku.
- W tym czasie przeszedł dwie bardzo poważne operacje serca. Dwa razy na korytarzach szpitala drżeliśmy ze strachu o jego życie. Niestety – operacje nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, a serce naszego synka znowu jest bardzo słabe... - piszą zrozpaczeni rodzice.
W serduszku Piotrusia przestała działać zastawka. Rodzicie nie poddają się. Znaleźli Klinikę Uniwersytecką w Münster w Niemczech, która zakwalifikowała maluszka do operacji.
- Kwota, która musimy uzbierać i wpłacić, żeby Piotrusia operowano to 200 tysięcy złotych. Mamy bardzo mamo czasu, z tego względu, że kwalifikację dostaliśmy bardzo późno. Uważam, że to jakiś znak, chyba z nieba, że taka kwalifikacja w ogóle doszła do skutku i przyjęli nas. Operacja jest bardzo pilna. Lekarze wyznaczyli termin na 5 lutego - powiedział nam Radosław Sieradzki, tata Piotrusia.
Trwa walka o życie chłopczyka. Rodzina zbiera pieniądze na operację na portalu www.siepomaga.pl.
- Zwracamy się do wszystkich osób z wielkim sercem o pomoc - dodaje tata maluszka.
Do końca zbiórki pozostało zaledwie 7 dni. W tej chwili brakuje około 70 tysięcy złotych.
Pomóc możecie TUTAJ.
Trzymamy kciuki!