Czy warto zakładać pasieki w mieście? Jakie to ma konsekwencje?
Pasieki w mieście powstawały jeszcze niedawno jak grzyby po deszczu. Czy to samo dobro? Pytamy dr Martę Sikorę, ekoedukatorkę, socjolożkę.
- To temat, który budzi emocje i te bardzo pozytywne, i czasami negatywne. Pszczoła miodna jest celebrytką wśród pszczół, wśród innych zapylaczy, jest na ustach wszystkich. Dzięki temu, że jest taka popularna, możemy od niej zacząć edukować, mówić, o co chodzi z tymi pszczołami, zapylaczami w mieście. Co to jest bioróżnorodność? Co to jest ekosystem i dlaczego przyroda i natura jest w mieście niezbędna?
Co możemy zrobić dla pszczół i zapylaczy w mieście, żeby im i nam żyło się lepiej?
- Proponuję sadzać rośliny pyłkodajne, nieinwazyjne, rodzime. Warto też nie wycinać trawników zbyt często, a jeśli już musimy, zostawmy fragment niestrzyżonej trawy - to będzie karmnik dla ptaków, zapylaczy, innych zwierząt.
Gdyby teraz zadzwonił do pani ktoś, kto planuje stworzyć w mieście pasiekę, np. firma, co by pani powiedziała?
- To się zdarza! Dzwonią do mnie przedstawiciele firm i mówią, że chcą założyć pasiekę, pytają, czy mogę im w tym pomóc. I co ja często odpowiadam? Uwaga, mówię: nie. A dlaczego? Dlatego, że w mieście - szczególnie w Bydgoszczy, ale też w wielu innych miastach, jest tych pasiek już za dużo. O tym się nie mówi! A kiedy pasiek jest za dużo, następuje przepszczenie: jest za mało pokarmu dla pszczół, czyli za mało pożytku. Może te pszczoły nie umierają z głodu, ale mają za mało jedzenia, są osłabione, przenoszą choroby. Co ja proponuję? Edukację o niesamowitym życiu pszczół i innych zapylaczy w mieście, o tym, co można robić, by im pomóc w mieście.
Pszczoły konkurują ze sobą o pokarm. Niedożywione chorują, przenoszą choroby
Pszczoły mogą walczyć miedzy sobą o pożytki, o obszary?
- Tak, jest ogromna konkurencja dokładnie tak jak z ludźmi. Jako socjolog często pokazuję, że świat pszczół jest podobny do świata ludzi. Jeśli jest mało pożytku czy mało pokarmu w mieście, czy na innych obszarach, pszczoły między sobą konkurują. Między innymi w Krakowie już kilka lat temu był podobny problem. Wtedy zaczynano rejestrować pasieki, które się pojawiały w mieście. I to jest faktycznie jakieś rozwiązanie, żeby ograniczyć liczbę pszczół w mieście.
Na wsi chyba problemu przepszczelenia nie ma?
- Na obszarach wiejskich coraz częściej mówi się o monokulturach, czyli mamy wielkie hektary takich samych upraw. Jak to się kończy? Rzepa kwitnie w jakimś moment w roku, a co potem? Pszczoły po prostu nie mają co jeść.
Aleja starych drzew w centrum Bydgoszczy straciła ochronę. Skąd taka decyzja? Galeria zdjęć
