Niepełnosprawni wyborcy nie dotrą łatwo do urn. Bydgoszcz nie dostała pieniędzy na specjalny transport

Bydgoscy radni zdecydowali, że 15 października, w dniu wyborów do sejmu i senatu, komunikacja miejska będzie darmowa. To jeden z pomysłów na to, jak zachęcić ludzi do głosowania. Według szacunków przez zwolnienie z opłat do miejskiej kiesy - ze sprzedaży biletów komunikacji miejskiej - trafił o ponad 80 tys. zł mniej.

Niestety nie ma dobrych wieści dla głosujących z niepełnosprawnościami. Bydgoszcz, jak inne miasta podobnej wielkości, nie dostała państwowych pieniędzy na organizację dla nich specjalnego transportu.

- Przykro mi to powiedzieć, ale zgodnie z kodeksem wyborczym miasta, w których funkcjonuje transport publiczny, zostały pozbawione takich środków - mówi Agnieszka Jędrzejczak, koordynatorka wyborcza Miasta Bydgoszczy. - Nie wolno robić takiego podziału niepełnosprawnych na tych z wsi, miasteczek i dużych miast, wszędzie takie osoby są i powinny mieć równe prawa, chciałyby wyjść do ludzi, zagłosować w lokalu wyborczym, a nie tylko w domu. To wysoce niesprawiedliwe, że wojewoda nie przewidział transportu dla osób niepełnosprawnych w dużych miastach. Ustawodawca podzielił osoby niepełnosprawne na te, które mieszkają w małych miejscowościach, a chodzi w tych działaniach głównie o podwyższenie frekwencji w małych ośrodkach. Prezydent Bydgoszczy już w lipcu wystąpił do wojewody o podjęcie kroków, był wtedy czas na przygotowanie odpowiedniej uchwały - dodaje.