We wtorek, 13 sierpnia wieczorem mieszkańcy Kapuścisk jako pierwsi zgłosili problem, ale nieprzyjemny zapach był również odczuwalny na Wyżynach, Wzgórzu Wolności, Łęgnowie, a także w niektórych częściach Fordonu i osiedla Leśnego. Chwilę później, w mediach społecznościowych, profil Bydgoszcz 998 zamieścił ważny komunikat.
- W odpowiedzi na liczne pytania – nie mamy wiedzy, co jest powodem brzydkiego zapachu wyczuwalnego w różnych częściach miasta. Służby ratunkowe nie interweniują też w związku z żadną awarią na terenie byłego Zachemu, jak sugerują niektórzy na różnych grupach. W związku z kierunkiem wiatru ze wschodu, przyczyną zapachu może być przedsiębiorstwo drobiarskie z okolic Makowisk lub oczyszczalnia ścieków z Łęgnowa
Następnie post został zaktualizowany. Zgodnie z umieszczoną informacją, najbardziej prawdopodobną przyczyną smrodu miała być oczyszczalnia ścieków w Łęgnowie. Tak wynikało z analizy większej liczby zgłoszeń od mieszkańców, wskazujących miejsce występowania zapachu lub jego braku.
W przeciągu godzin pod postem Bydgoszczy 998 pojawiło się kilkaset komentarzy zbulwersowanych mieszkańców.
- Koszmar – relacjonowała internautka.
- Wczoraj jechałem wieczorem przez mosty do Fordonu i zemdlałem, ocknąłem się koło Ikei. Nie pamiętam trasy, współczuję mieszkańcom tej okolicy, bo ze smrodu można urodzić kamienie nerkowe – zaznaczał jeden z mieszkańców.
- Wyżyny dramat. Musieliśmy okna zamykać – dodała inna mieszkanka.
Następnego dnia problem tylko się nasilił. Sprawę poruszyła m.in. Express Bydgoski i Gazeta Wyborcza.
We wtorek wieczorem (13 sierpnia) do Wydziału Zarządzania Kryzysowego zaczęły wpływać zgłoszenia przez aplikację "Dbamy o Bydgoszcz", w których mieszkańcy skarżyli się na intensywny odór przypominający rozkładające się śmieci – relacjonował Express Bydgoski.
Zgodnie z procedurami, Wydział zwrócił się o wsparcie do Komendy Miejskiej PSP, aby wykluczyć potencjalne zagrożenie, a także do policji i straży miejskiej, które skierowały patrole do miejsc zgłoszeń w celu zidentyfikowania źródła zapachu. Robert Dobrosielski, zastępca dyrektora wydziału, poinformował portal, że MWiK również wysłały ekipy, aby sprawdzić, czy fetor nie pochodzi z kanalizacji.
Z kolei, jak informowała Gazeta Wyborcza, Spółka Miejskie Wodociągi i Kanalizacja sprawdziła swoje urządzenia i wykluczyła możliwość awarii, która mogłaby być przyczyną smrodu. Istnieje możliwość, że odór pochodzi spoza Bydgoszczy, ponieważ problemy z nieprzyjemnym zapachem we wtorek zgłaszali także mieszkańcy Chełmży.
Sprawa dalej niepokoi mieszkańców kilku bydgoskich osiedli, którzy zastanawiają się czy zapach ten może być szkodliwy dla zdrowia.
- Zarządzanie kryzysowe pomimo podanej informacji o fetorze jaki jest nad wieloma dzielnicami Bydgoszczy odesłało do wydziału ochrony środowiska w dniu jutrzejszym od 7.30. Na pytanie czy zapach jest drażniący lub trujący, uzyskano odpowiedź, że jak się czymś zatrujesz to zgłoś się do szpitala – skomentowała sprawę internautka.
Do sprawy będziemy wracać.